Dirty Sprite PROD. AURA

Sorry Riot
Sorry Riot
Sorry Riot
boże ale smutny meh

Spadłem z nieba przez 1/13 Eza
Smutny naród skala chyba nawet tupolewa
Nikt nie czai jak ja bardzo ubolewam
Konto nie było kumpla a mina zbitego zwierza, yuh

XCVVCX RIP
Katowane z ziomalami Double IP
Każdy weekend
Kazdy URF
Każdy wkurw
Każdy triumf
Grałem żeby związać lud

Tym razem nie przez ciebie mała
Duży chłopiec, a znowu zaczynam płakać
Wybacz mi błagam, sory krzywa sprawa
Ale straciłem skina, który piękny był jak mama

Galaktyczny pająk, chociaż arachnofobiczna łajza ze mnie
Nawet nooby w złocie mi mówili, kurwa to jest piękne
To co robie w lejcie, R-E Mayday-mayday
Wyjebane mam na pente, ważne żeby z teamu typy były uśmiechnięte
Miały git MMR i po 30 LP
Chyba nagram o tym EPke
Chyba zaraz sie zajebie, sorry bb

Szy'meh (XCVVCX) - Sorry Riot (prod. redpriest)

[Szy'meh]
za pierwszym razem zabolało
potem miało być już tylko niewinną zabawą
ale wszyscy mnie wkurwiają za mocno
każdy tilt to szrama na emocjach
galaktyczny pająk spadł, fuck
tak jak pool party zac, jar-van
trudl', na chuj ja dawałem hajs
skończ płakać typie, już skończ płakać typie
mam więcej do zrobienia niż potrzymać twoją linię

tym razem przez własną głupotę
sory szymeh, po raz trzeci juz cię nie zawiodę
wieczny single player
pora skupić się na trofie
wieczny single player
pora skupić się na trofie (x2)

[Partycja]
jak tak dalej pójdzie to skończę w ironie
rzucasz na mnie ignite ale sie nie boje
bo właśnie wypijam sobie drugą potke
prosze boże zlituj sie nad naszym botem
z krzaka wjeżdża hecarim na dolną linie
ale ashka zhealowała wiec szybko nie zgine
ja cie sune czemu nadal sie z nim bijesz
sama widzisz jesteś dwa levele niżej
zwardowany drake
była sprawdzana mapa
przy nim widze cie
nawet masz jeszcze smite'a
musze chyba zejść
bo szkoda infernala
a nie czekaj wait
na dolnej alei adc pinguje help
nie gram dziś leblancką sorry nie rozdwoje sie
to chyba za dużo a na czacie kill yourself
dobra teraz to już czeka na mnie tylko perm
tylko perm x2

[Szy'meh]
tym razem przez własną głupotę
sory szymeh, po raz trzeci juz cię nie zawiodę
wieczny single player
pora skupić się na trofie
wieczny single player
pora skupić się na trofie (x2)

Sorry Riot 2 Ft. Partycja (prod. redpriest)

Lowrider X Szy'meh - Atlantyda (prod $witch6lade)

zasłoń mi twarz
jakby to ostatni raz był
mimo tak wielu lat
mimo tak wielu okazji
chciałem zatańczyć
a ty chciałaś mnie trzymać
zniknąłem jak karty
których nie dałem wybrać
po fakcie to każdy, 
mógłby do winy się przyznać
ale to nie wystarczy
bo jak patrzę jak się patrzysz to...


masz na dłoni twarz co gonił czas
po skroni, nas ochłodzi wiatr
twarz boli, za ten cały strach
co stworzył błąd, brak moich prawd
to wspólny ląd, po słonych łzach
spokojny wzrok, który już znam
to wszystko takie proste,
to wszystko takie proste (x2)

czy dam zatrzymać na dłużej?
na nowo znalezione uczucie, jak?
napiszcie mi na szybko instrukcje
krok pierwszy zahamuj strach
krok drugi jak coś daj znać
krok trzeci uśmiech i graj jak lubisz grać
jak ludzi znasz to luzik, skacz na kolejny etap

zasłania mi oczy dym i para
mam krok jakby to byla zabawa
mam w głowie przygotowane zdania
całe szczęście się nie trzeba przedstawiać

to znów sen pewnie, ale nie chcę wstawać
każda brednia, na dno szkła opada
gęste wdechy, ciężkie wdechy, dawaj
jak niepoważny sam do siebie gadam

jeszcze jeden krok, jak w tunelu światła
to działa jak koks i ciężka terapia
ale kto jak nie on, ale kto jak nie ja
stęskniłem się za nią, witaj Jigglyluv

masz na dłoni twarz co gonił czas
po skroni, nas ochłodzi wiatr
twarz boli, za ten cały strach
co stworzył błąd, brak moich prawd
to wspólny ląd, po słonych łzach
spokojny wzrok, który już znam
to wszystko takie proste,
to wszystko takie proste (x2)


Banał (jigglyluv 2 pilot)

na palcach dłoni zlicze z kim mam chęć wogóle się jeszcze pokumać  
ale z ciebie przyjeb, jak czelność masz swoje voxy do mnie bez efektów rzucać
twoja suka słucha a zostaje sucha, rzuć ją sc wuja ją rozrusza
stojąc na melanżu w kuchni mam większą charyzmę, niż ty na scenie grając swoje uuaaa

nie mam pomysłów na tekst, nie mam pomysłów już nawet na bełkot

to co tworzę, albo jak to nazwiesz
robię, żeby tańczył cały equalizer
trzech mnie w głowie, otwartej a ciasnej
ale tak przepełzam przez jebane życie
wpakowałem w dziwactwa na starcie
a wystarczy kliknąć durny randomizer
i na bank trafisz o niebo lepiej bracie
pchaj to gówno wyżej, bo na ciebie liczę

każdy mój ziut
zna na pamięć shuuuu

Blehbleh3

nie mam tekstu fujiego to swojego tez nie wrzucam

Burnout (ft fuji) [do fujiego: usuwable tylko daj znać]

po co paki cali, meh nie pali, dajcie lepiej chrzanu
twój skład jebie, ostro wali, przestań spinać sie dzieciaku
jestem arcybozią magii, niezrozumiałych tematów
arcywrogiem a-dewiacji oraz harmonii bez szału

po co się wpierdalasz w zdanie, zaraz evo, zaraz transform
świat mnie rucha na śniadanie, muszę znosić ludzkie tarło
jak krzaczasty ściągam limit, otwieram brame i gardło
wasze zdanie mnie nie dziwi, ale to na inny track yo

chaos i emocje
daj chaos i daj whoa
chaos i emocje
daj chaos i daj whoa

Chaos I Emocje 2

brakuje charyzymy
kończą pomysły
jak mam się domyślić
kto wyłączył sny
przez mentolowy klik
mam na płucach blizny
pozamiatane syfy 
przybierają postać bliskich

miałem kończyć mix
a podnoszę ipecac
rzuca nowość -cya 
rzuca open mch
pół tysiąca stron 
i niewykorzystanych fraz
przydałby się joint
bo demonów od chuja mam

(szept)
sam chcę zostać 
chcę zostać

Chcę Zostać Sam

pora zmniejszyć decybele jak incele kiedy baba
nie wjadę wam na intelekt, bo sam żeruję na danych gromadzonych w DAWach
nie wiem co dokładnie znaczy, ale ważna jest zasada
nie wiem jaka i nie wiem po co, ale jej nie można według rapu łamać
masz mieć dużo kobiet i dużo udawać
nosić wełnę z Włoszech lub Paryskich witryn
a sprzedawać dzieciom poliester chiński
nagadywać babci kilka słów o misji 
że to blanty takie z dymem z telewizji
że to wszystko w tekstach to jest dla publiki
bo są ważni w kurwę, ale kupcie CD

Digital

świat słodki jak dżem
niestety rzadko mam pewność
usiąć sobie gdzieś
możesz nawet usiąść ze mną

do odjazdu mniej niż potrzebuję na tekst oj
zapętlę jeden wers, znajdźmy w tym razem przyjemność

świat słodki jak dżem
którego chcę jeszcze kęs wziąć
usiąść sobie gdzieś
możesz nawet usiąść ze mną

świat słodki jak dżem
a wrażliwość jest nutellą
to nie P&J 
ale kontruje też senność

niech jeszcze tylko znika śnieg
i wciąż wydłuża dzień
chcę w krótkich nocach gubić sen
i w szklanych oczach znaleźć siebie

Dzem Z Nutellą

Na chuj mi szalik skoro szyje tuli węzeł sznura
Wepchnij karabin do ryja albo mi odgryź chuja
Widziałem boga na oko wyglądał jakby umarł
Mam jeszcze dwa sloty wolne z tyłu do piekła cała

futra fura
A w niej Futa furas 
cała futra fura
A w niej Futa furas 
cała futra fura
A w niej Futa furas 
cała futra fura 
A w niej Futa furas 

widzę w twoich oczach że się turbo kochasz we mnie
nie pamiętam twarzy to przez mgłę albo przez spermę
odwróć się do ściany i wygnij za plecy rękę 
trzy magiczne frazy albo strajki i spierdalam

shout out w chuj dla brata co przegonił mnie z pomysłem
miałem wielkie jaja ale wyrosłem na pizde
nie do końca czaję co to znaczy rzeczywiste
fuck rzeczywiście, też jestem na liście 

whoa zajebiście, przekopa za winklem
cztery razy w płuca w akompaniamencie iskier
dorzuć jeszcze bucha z totalnie lewego skuna
podrzuci mnie do demonów wypełniona fura

cała futra fura 
A w niej Futa furas 
cała futra fura 
A w niej Futa furas 
cała futra fura 
A w niej Futa furas 
cała futra fura 
A w niej Futa furas

Futra Fura

Umieram, patrząc na checkpoint
A łudziłem się, że nie zostane nigdy sam
Myśli jakbym znowu zapętlał bezsenność
Bo wiem, że po drugiej stronie został tylko strach
Nie wczytam - nie ma szans
Jaka kurwa znowu nowagra+
Tak już mam - soruwa
Tracę kolejny ego-bajt
Sory mamo, sory brat

Gameover

żal
nonsense i płacz
wstałem żeby spaść
co to za ziomal
co to za ziomal
co to za ziomal
żal
nonsense i płacz
wstałem żeby spaść
co to za ziomal
co to za ziomal
co to za ziomal

to ja
moje brednie i mój chłam
pomysły wyciągam z dna
to cały ja 
oj cały ja
to tylko 
ja
moje brednie i mój chłam
pomysły wyciągam z dna
to cały ja 
oj cały ja
to tylko 

wylewam zbyt prywatne sprawy
młody stary koń, ale nie daje rady
i mówię to na głos, bo nie mam obawy
że dogoni mnie zło, bo chyba już ja nim

kiedyś teksty nio-nio, teraz żyje wersami
chociaż robię je oj, już gotowe - no zabij
zbyt proste flow
za proste uhh
w chuju mam w chuju zobacz w chuju to mam

o-o bo bym zapomniał
w podtekstach jest historia
o wewnątrz głowy wojnach
i żółci wewnątrz dziąsła
o sukach i pieniądzach
brak obu, bo sprzed kompa
to trzeba mnie wyciągać
mam ego jak stąd do tam 

globalne rozczarowanie 
wszechobecny mehmehmeh
od początku jak powstałem 
było w planie zrobić trzech
za dzieciaka imaginowałem sobie dużo wiesz
zapamiętałem wyłącznie bliźniaka z imieniem na M

żal
nonsense i płacz
wstałem żeby spaść
co to za ziomal
co to za ziomal
co to za ziomal
żal

nonsense i płacz
wstałem żeby spaść
co to za ziomal
co to za ziomal
co to za ziomal

to ja
moje brednie i mój chłam
pomysły wyciągam z dna
to cały ja 
oj cały ja
to tylko 
ja
moje brednie i mój chłam
pomysły wyciągam z dna
to cały ja 
oj cały ja
to tylko

Ksywa

chcę skakać po kontynentach 
jak cały sangang, zatopić w dźwiękach
dumny jest tata, że idę po wkrętach
co za dzieciaka mi podał pod nos

mam braciaków tonę
co za nimi skok
na najgłębszą wodę 
to formalność, bo

jeśli sam nie mogę
to z nimi na stos
z wiedźmami płone
jako roboszop 

całe życie "nie tym tonem"
ale to przecież jest mój ton
chuj w to, już zmieniam stronę
bo zaraz będzie głupio

zabierz mnie na koniec Lugio
gdzie smoki pochowane z Yu-gi-oh
odkryje sekrtety jak muliboom 
złoto jak Miguel i Tulio

Lugia

Zgubiłem brata - czy ktoś go widział gdzieś?
nie depcz po tych kwiatach - pod nimi leży 'meh
Niech nigdy nie wraca - widziałeś na dłoniach krew?
to widziałeś już za wiele, co za nieszczęśliwy dzień
Nie potrafię płakać, deszczem imituję łzę
Rozpada się tratwa - mieliśmy dopłynąć gdzieś
W popiole ze świata gdzie chowałem się ze złem

Widzę szczątki zdania "jak coś to zawsze masz mnie"

Aaah...co za nieszczęśliwy dzień


Spłonął domek z kart Pokemon
Skruszył pozłacany demon
Nie pytam nawet dlaczego
Nie słuchałem gwiazd
Depcząc ciała ludzi LEGO
Widzę w tafli swoje ego
Polubiłem pierwszy sezon
Ale nie mogę w nim stać
Napuchła na sercu przemoc
Ile godzin już minęło 
Od kiedy po raz ostatni
Założyłem ludzką twarz
Wszystkie utwory to DEMO
Bowiem mogę więcej
"Nie nakładaj sobie stresu"
Zawsze wiało wstrętem
Nie dam siedem tylko dziewięć
zamknięte w potędze
Albo jeszcze więcej 
Zdejmij ze mnie rękę
Obdarzyłem świat miłością i największym ciepłem
Pora na 'mehnięcie
Bo sam byłem złem

Mehnięcie

włóż mi implant w mózg
żeby czuć 
każdy szmer syntezatora
nowy gatunek ludzkości
a dopiero były wczoraj CD-ROM
potem Siri, cały dom
neuralink i metaverse
kup cyber mnie jako NFT

nie dokopiesz się przez rok 
do połowy ceny mnie 
skomplikowany algorytm
żeby zasiać panikę
gdzie do kurwy pani'meh
chcę niematerialny sex
wyżrę wszystkie podzespoły
żeby zostać sam jak pies

NFT'MEH

Podpieram ścianę ramionami i osuwam jak za dzieciaka na sankach
Zniszczyłem sobie życie sam, jedyny przyjaciel to soundcloud
W głowie zalegała tona spraw, ale żadna nie aż tak ważna
Usłyszałem strzał, fuck, psychodeliczna jazda

Zdjąłem z głowy limit 
świat usprawiedliwić
chciałem zanim mi ponownie spadł 
Nie przyjmuję winy
Apostrof to pryzmat,  
od początku miałem tony zła

Zaraz tulpa stworzy tulpę
Dzielę z nią każdą sekundę
Wmawia przeciw wagę skurwiel
Kiedy na wszechświat się -----


[2]
Pierwszy moduł wymieniony, 
słyszę cztery strony świata
Odpuściły krzyk potwory, 
Teraz czeka was zapłata
Zaczynam od końca drogi
Znam schemat podróży w czasach
Wszystkich na raz (x4)

To mój czas, rozejrzyj się
nie ma szmat, więc ciebie też nie
Szmer pikseli, nurt idei
brud ze szczelin, jeden backspace
Zmywam pomyłki i szept, 
którym brudzicie mi przestrzeń
Nie po to przetaczam krew, 
żeby ryzykować, że z waszą się zetknę

[3]

Lepiej sprawdź
Czy twój świat
Wytrzyma koniec
Patrz i płacz
Na dłonie 
KONIEC CZASU

Nie Ma Szmat

Celuje setki kul ze słów
Prosto w tłum ze snów 
Za wolno się goi strup
Wszystko teraz, chcę na już
Degenerat, uczuć ból
W serca szmerach czuję bunt
Jak cholera męczy lód
Wiesz jak umiesz spadać w dół
Prosto w nogi dawnych Bóstw

S-Z-Y-Autotune
Naucz generować szum
Żeby stłumić liter wiór
Powpychany w stado kurew
Jak po klatkach stacki kur
Świat do zera, start i chuj
Nie ma przebaczania już
Nie ma odwracania ról
Nie ma kłów i nie ma skór
Gruba ściana, przepaść, kanion, szlaban, pole siłowe i rów

Wzbraniam czas i wznawiam bunt
Wszystko zwalnia, ostatni ruch
Ostatnia szansa coś rzucić z płuc
Ale po małpach widać ah i ugh
Straszny pan nad-gbur
Patrzy wrogo w przód
Ale po chuj
Cały świat po chuj
Wszystkich was po chuj
Każdą z nazw po chuj
Tyle lat po chuj

Nic już z tego nie rozumiem 
Czwartą ścianę złam jak umiesz
Nalegam, żebyś się wczuł

Czuj na plecach dziwny chłód
W każdym szepcie winy ból
Wszechobecny mróz i lód
Niebezpieczny natłok tulp
Przedostatni raz się wtul
W całe zło co ci przynoszą
Jak dorośniesz będziesz semi-bóg
I w sepii świata znajdziesz szklany róż
Nie obchodzi mnie twój sprany mózg
Niepodomykane sprawy, stare rany
A gdzie teraz tu
A gdzie zaraz już
Na wszystkim finalnie siada kurz
I wszystko domyka grób, 
więc zamknij jape i rób
Żeby dumę świata znowu czuć

ziomalka się kurwi, to jej życie czaisz?
nie wyjdę na ludzi, jak nie dam na szali
mam twardy łeb, twardy chuj mi w dupę za nic
nic nie dają leki, nic nie dają dragi
bezczelne uśmiechy do bezczelnej baby
przeciąłem hamulce i pozbywam granic
pytania co u mnie z uśmiechem zostawić chcę
milczenie jest złotem, a ja z diamentami

na uszach przez tunel, bezdźwięcznie się sunę
choć krok już nie ten, alkohol i kiep
pogubiłem doby, itemy jak zjeb
dla ludzi to jestem wrednym NPCtem
ale możesz wszystko co dusi na szept
mi wrzucić na szept

nie kręci mnie szelest, bo nie wiem jak
nie kręci interes, bo nie wiem jak
jebany internet, kolejny fałsz
pokaż mi intelekt, rozjebmy świat (x2)

znowu mi się marzy chwycić dłoń
spojrzeniami spalić całą złość
wciąż kasuję tracki, to nie to
to nie, to nie to
to nie, to nie to

znowu mi się marzy
spojrzeniami palić
wciąż kasuje tracki
to nie to, to nie to nie to 

ziomalka się kurwi, to jej życie czaisz?
nie wyjdę na ludzi, jak nie dam na szali
mam twardy łeb, twardy chuj mi w dupę za nic
nic nie dają leki, nic nie dają dragi
bezczelne uśmiechy do bezczelnej baby
przeciąłem hamulce i pozbywam granic
pytania co u mnie z uśmiechem zostawić chcę (x2)

Perła

rozerwij mnie prosze na strzępy
zanim zrobię błędy
i powiem zakazany wiersz

szokujące jak jestem pewny
zważając na stepy ciał
które już wytworzył 'meh

z tyłu umysłu, gnijących pomysłów tona
otwieram cudzysłów, by nie ranić wilków
na dłonaich

hamuję kły, przepuszczam wstyd
niech dzieje się, dzieje sie dzicz
nie dzieje się dosłownie nic, 
panie robocie już zamykasz ryj
już zamykaj ryj

na zawsze masz mnie, na mały palec
wygrałeś, aż wstręt - nie podołałem
otacza falset - główki zapałek
chowaj to O pod dwukropkiem

wiesz że patrzę lepiej niż widzę
uskrzydla mnie świat, i gniotą ulice
za pareset prawd, kilkanaście życzeń
zakończymy to wielokropkiem

się nie wybielisz ot tak
pokaż drugą stronę medalu
że paliłem mosty to fakt
i przejebałem kupę szmalu

żenadą rzucałem pod nogi
znikałem jak ktoś nie podchodził
mogłem się czasami powstrzymać, no no
ale ciebie to chuj obchodzi, co?

pobełkocz sobie, no śmiało
zrób nową nową ofiarą
pochwal się szafą 
i zostaw albumy
oni cie i tak nie kojarzą

to nie klony, to paradoks
zawsze byłeś sam
wykłucasz się z własną banią
które z was ma gorsze "ja"

to nie szepty na dobranoc
to pół wina a pół strach
dorzuć jeszcze miligramów
żebyś z pewnością mógł spać

jak tak gadasz to opowiedz może no wiesz
doskonale wiesz ;)
wstyd mi przed tobą słuchaczu
że dzieliłem z nim jeden łeb, serio

Zamykaj Ryj

sam dam radę
nawet podczas agonii
co to za pytanie
nic mnie już nie boli

tyle razy zdałem
to te kilka nocy
bez najmniejszej pomocy
nie odbierze mi woli

śmiało dalej 
szarpcie za włosy
w końcu jestem tytanem
zniosę wszystkie głosy

tylko przetrę oczy
przed próbą by skoczyć
nie jest za wysoko
ale wystarczy się złożyć

sam dam radę
trafić blisko skroni
spokój na zawsze macie
od pytań i głupoty

"znów odjebałeś" co ty? 
"przecież mówiłeś-" kłamstwa
"obiecywałeś" sorki
szymek po prostu tak ma

zostawiam wam nie wydane
komponenty i zapisy
puste kartki pełne planów
zostawiam jak zawsze z niczym

nie chowajcie mnie pod ziemią
tylko w centrum nienawiści
chcę do końca zostać sobą
chcę do końca zostać sam

sam dam radę
nawet podczas agonii
co to za pytanie
nic mnie już nie boli

tyle razy zdałem
to te kilka nocy
bez najmniejszej pomocy
nie odbierze mi woli

Cyborg 2

wprowadzam nowy wave, epa zanim zleci benzo
nie jara mnie gold chain, tylko platyna na PS Store
twoje single to mój EP, losuje mi słowa łeb 
podjebany styl nie z USA, tylko od zioma na "e"

powtórze to jak robot, nie mówi się kurwa slat
ona na magiczne słowo zachowuje się jak psiak
nowynerdycybermeh, a nauczył suki siad
kim do kurwy nędzy jest ten po mnie na tracklistach wack?
 
nowy wave, to nie rage, to od zawsze cybertrap
chuja wiesz, chuja znaczysz i tyle samo sie znasz
pokaż palcem kto kumaty a kto kopiuj i wklej gra
globalne rozczarowanie to nie ksywa tylko opisana twarz

Przegrałeś

miało być lepiej (jak) zerwę z toksynami
uczyli mnie wiecznie - brałem co dawali
i płynę na fali, razem ze śmieciami
bez znieczuleń zabierzcie wszystkie organy

mów co byś chciahahał
to piekielny tahaharg
walutą ja sahaham
po kęsie dla wahahas 
huh? 
co byś chciahahał
to piekielny tahaharg
walutą ja sahaham
po kęsie dla wahahas 	

chciałbym móc jeszcze wbić
zaledwie parę danów
zatopić tępe kły
w mięsie własnych przedramion
tak bardzo bardzo wstyd
że kiedyś czułem radość
miał rację akcent M
nie mi życie zabawą

mów co byś chciahahał
to piekielny tahaharg
walutą ja sahaham
po kęsie dla wahahas 
huh? 
co byś chciahahał
to piekielny tahaharg
walutą ja sahaham
po kęsie dla wahahas

Hahaha

gdzie na wierzch?
ty to wystaw się na deszcz
twoja mina mi pasuje pod strugi skwaszonych łez
pryzmat - fresk 

na kończynach szary mech
trzymaj mesz
pasze dla psów albo wdech
jeden jak pozwole sobię 
na trochę znośniejszy dzień

jaki cash?
ty nagrywasz do novoxa pod type beaty minor C
tyle wiesz
jaki flex?
jesteś nikim tak jak nikim
siewca prawdy meh 

nie słuchacie bo słuchacie co podają wam do weź
a, typie weź

na twej stypie będzie sąsiad co miał chcicę na twój ass
temu wstecz, dziesięć albo więcej
świat to pojebany zlew
podjebany zachód prze
na chuj brachu ci ten chain
zachód światów idzie, wiem
patrzę z dachu 
na tępaków których ryje własny cień
strachu zasób w duszy nieść
każdy łachudr, każdy zjeb
dobrze wiem jak jest
i wiem jak nieznośnie bywa wręcz
w każdy ranek kiedy wstajesz
zamiast zwiedzać krypty potrójnego sześć

Krypty

o-o, nie pamiętam nic
odkąd zapętlam dziś
słodko jak z Lindta miś
nie kitram możesz ze mną gryźć

po co komu narkotyki
stop, skok, beton,  plamki, krzyki

zasłoń oczy bielą kiedy płaczesz
nie chcę słyszeć tego, już wkurwiacie
jakie osiągnięcia, był wrakiem
takich jak on czekają połacie

odmów sobie krzyku, a nie pacież
ludzie jak wy nadal nie kumacie
szefie proszę zdjąć tą symulację
bo idioci wciąż chcą nowych afer

po co komu dopamina
świat, ty, ja i tak zaraz znika

o-o, nie pamiętam nic
odkąd zapętlam dziś
słodko jak z Lindta miś
nie kitram możesz ze mną gryźć

Paćk

znam genezę szczęścia
wleciał drugi deadgod
tysiąc razy dętka
tysiąc razy przerwa

znam geneze złości
są nią inni dorośli
co mówią mi dorośnij
a sami brudzą serca

znam genezę męstwa
nie chcę jej pamiętać
bo się tylko w tym nakręcę
nie chcę się nakręcać 

znam genezę miejsca
gdzie gubisz się we snach
lubię zwiedzać myśli
ludzi których chcę pamiętać

znam genezę żalu
jest w książeczce pełnej artów
wszystko jest do przejścia
wleciał drugi deadgod

znam genezę miłości
genezę cierpliwości
gdy nie wiem jak pomóc ci
to znam domenę złości

znam wszystko co mi dali znać
jak zabierali, znałem płacz
jak oddawali, znałem czar
chwilowego szczęscia

znałem ludzi, nie znam
kochałem ludzi, nie mam
emocji których znałem ja
sprzed kilku sekund albo lat

znam genezę spełnienia
kiedy drąże jeden temat
i od każdej strony muszę
przez URL się przedzierać

znam uczucie pogodzenia
gdy uczuć już innych nie mam
i bez słowa patrzę w ekran
na fale która wybrzmiewa

brzmię jakbym cokolwiek wiedział
bo wiem jak trzeba dobierać
frazy, żeby nie oparzyć
ludzi, których nie chcę zjebać

znam oczy paranoi
kiedy cienie mają zmysły
i chcą w siebie przepotworzyć
bo poznały twoje myśli

wiem dobrze o czym mówię
kiedy kumam i rozumiem
tak już się dziwnie wykułem
przytakuje bo was lubię

nie pamiętam swoich myśli
sprzed dwóch minut nagrywania
ale wylewałem zdania, jakbym
wstydów drugie trio dawał

archive'meh

Popular tracks