wylewa sie ze mnie coś ej nawet kiedy nie chce  
na świat patrze oczami w których odbija sie serce 
jak przester usłyszysz głębie bo rzygam wersem 
i to narzędzie niebezpieczne którym operuje biegle

ciągle biegne chce ciągle więcej 
czekam na sens istnienia jak na recepte 
we śnie schodze głębiej 
JAK TAM zgubie sie ponownie SPOKO wyśle Ci pinezke

w tyle mam świat w którym ważne ile masz 
lub ile jesteś warty na podstawie obiektywnych ram  
wole własny świat bez wstępu dla niechcianych 
bo w chuju mam czym piękno jest dla mas i czym są wady dla nich 

zakładam bluze z kapturem nie kurwa uśmiech na buzie 
ide na ławke z braciakiem  pogasić pety pod butem
zbyt wiele wkurwień by szukać spokoju w wódzie
i to dlatego więcej niż ta ławka o nas tylko bóg wie

budze się czuje to na skórze wiem 
ile warty jestem żadnych ucieczek 
częstujesz mnie skunem sory pardon
po co mi burdel co ja jakiś alfons?

randomy zakazują rap robić 
brak zgody masz jak wymykasz się za bardzo im za normy
albo myśl tak samo jak oni albo wcale 
jak oni czyli wcale 

także wyjebane jak kęki mam własny łajz lajf jak knap 
w ręce długopis i kredki na karku dwadzieścia lat 
kończe szkic własnej mapy żadnych granic
ile to niby znaczy dla nich

dla nich

prod. yoredwhodis 

pada deszcz dopada ten marazm mnie spalam sie
czuje niemoc jedynie to tylko bata chce
spalasz sie? wiesz że wystarczy że zbakasz łeb
edwin nie odmówisz przecież samarze

sama wiesz to pa na niego
wielki pan raper czy punk w środku małe dziecko
z resztą
punk nie zyje a rap to dzisiaj tworzy wiekszosc

boli mnie coś błądzi ten gość
nie umiem odpocząć jakby wiecznie kurwa gonił mnie ktoś
daje full a zwolnić nie chcą
ciągnie do złego serio chciałbym czasem zwolnić tempo

pategokolunia
z pozoru spokojny ziomo ale wiedz że to podpucha
leczy sie werblem i dzwiękiem
w taki sposób zmienia ten pęd na terpen

rap kłade i tag maże wiesz tak marzę
pcham dalej bo flow to istny bangladesz
fun łapię jak ktoś mi rzuci masz talent
Bo sam brałem jak obdarowywał Pan darem

niepotrzebny mi antares
żaden raper przy nich to jestem wandalem
gram rapem z tym sam jade
i sie nie zgubie ponownie tym razem mam mape

pategokolunia x4

pago

znowu nie spie bo sen to czasu strata przecież 
ty weź przyjrzyj ile ten wór pod oczami niesie 
napada stres mnie zawsze kiedy między ludźmi jestem 
i gdzie nie jestem widzę fatum sie nad miastem niesie 

zycie to test jest co w chuju ma co zechcesz 
masz żyć byleby przeżyć reszta to wyobrażenie 
to jak niesmieszny zart ten z ktorego sie zasmiejesz
by nie zjebac vibeu tym - co go mają za coś więcej

znowu nie spie pierdole juz ten sen
wypije kawe spale peta pojde przejść się 
nie czuje nic poza smrodem mojej klatki 
wczoraj tu spał bezdomny jakiś widzę po nim ślady 

wychodze na street w sumie to nie wiem po co nawet 
pójdę na ławkę tą pod którą zwykle pety gaszę 
przeliczam szmal na szame pół wydam na nową pakę 
chyba się stałem tym których nałóg jest drogowskazem

wracam do domu tam gdzie czeka dzwięk i perka 
i poza tym nic więcej więc na chuj mam dłużej czekać
pizgnę parę linii w koncu mam juz na P perka
wbilem go bo nie pizgam linii jak chlopaki z getta 

wez przestań tu wiele sie nie zmienia jestem ten sam 
jak wypierdole z miasta to sie wtedy moge przespać 
tu nie ma miejsca na sen
ja wpadlem w hipersomnie za dzieciaka i dlatego dzis nie chce spac 

znowu nie śpie przeradzam na jawe sen
tu samo nic nie spadnie chyba ze z rynny Ci na leb deszcz
choć są też Ci co mają inną naturę 
lamusy pod duragiem kryją bananową skórę 

pierdole ten syf już nie moge na to patrzeć 
nie wiem co wkurwia bardziej cpun czy pseudo gangster 
nic nie poradze i sie kreci dalej zycie 
a ludzi chyba kręci wierzenie w fejk satelite

pare bitew juz jest za mna lecz wojna nadal trwa 
dlatego trzymam poziom nawet jak mam paść na twarz 
pare lat pływałem w bagnie które utworzyłem sam i
przykryłem strachem dzisiaj rzucam na nie blask 

a te wszystkie z ran co wyrządził mi ten świat
wrzucam w wersy to testament jak już przyjdzie czas by spać
życie to żart ale jakos sie nie smieje
tylko z pełną powagą chce od niego czegoś więcej

widziałem to we śnie

senny

eee teksty w opisie





new prog metal hip hop suicidal rap techno gong bing bang high bpm noise music

edwin

Popular tracks