** **** ***** *****

MAM NA TO LEK

corney - znowu trace leb prod. corney

PARE MONET ft. SHEDER

NA MOMENT

POWIEDZ JAK ZAUFAC LUDZIOM//odrzuttt

FATUM

PIJESZ POLEJ POSYP

PRZEKAZ MOIM WROGOM

NIE MAM CZYM ODDYCHAĆ

STUFF SNIFF LEKI

TO MOJ WYBOR

https://genius.com/Corney-porozmawiajmy-o-bolu-lyrics

POROZMAWIAJMY O BÓLU

CAŁE ŻYCIE CZUJE BÓL

TLEN

PESEL

5AM (SAM) prod. mlodybiggie

PYTASZ O POWÓD prod. PRODBYHUSTLER

JUŻ NIE JESTEM TĄ OSOBĄ prod. MLODYBIGGIE

POMIĘDZY NICZYM prod. MLODYBIGGIE

Siedze zmieszany znowu czuje ze nie czaisz mnie 
Te pare slow nigdy nie miało cie zranić 
Te pare mysli znowu chciałoby mi zabrać tlen 
Dopalam pet tylko ja i cztery ściany 
Czuje ze musze wyjsc 
Nie chce czuć ze jebna wszystkie plany 
Juz pewnie jutro wróciłbym na street
Czuje ze musze wyjsc 
Nie chce czuć jakbym się oddalił 
Ale być może ja to zjebany typ 

I może się nie naprawiam tylko tłumie cały syf 
A jutro się obudze znowu po czterech odmianach
Znow przepraszam nigdy nie chciałem być zły 
Zawsze wolałem przegadać to niż kłamać 
Tez nienawidzę chwil w których czuje się jak nikt 
Ale zawsze się starałem kurwa chociaż chociaż trochę starać 
Próbuje znaleźć lek na jej pierdolone łzy 
Ale nie mogę obiecać to ze umiem się nie złamać 
Nigdy nie będzie jak kiedyś głowa nie jest taka sama 
Tez nienawidzę siebie ale ciebie odstawiam 
Jebac sytuacje co zamulają jak tramal 
Wiem ze tez dużo pozmienialas dla nas 
Czuje ze musze wyjsc 
Mysli zrobiły mi zamach i się czuje jak nikt 
Czuje ze musze poskładać 
W pokoju dym ale teraz to nie trawa 
Mam coś do powiedzenia ale to wcale nie atak

Siedze zmieszany znowu czuje ze nie czaisz mnie 
Te pare slow nigdy nie miało cie zranić 
Te pare mysli znowu chciałoby mi zabrać tlen 
Dopalam pet tylko ja i cztery ściany 
Czuje ze musze wyjsc 
Nie chce czuć ze jebna wszystkie plany 
Juz pewnie jutro wróciłbym na street
Czuje ze musze wyjsc 
Nie chce czuć jakbym się oddalił 
Ale być może ja to zjebany typ

Z INNEJ PLANETY FREE

Pare pak za dużo to dlatego czuje mało ale kiedy jesteś obok i tak jakos odpływam 
Te dzoje to nie spokój tylko pierdolone slowmo wiem ze robiłem whuj mało kiedy mogłem wygrywać 
Mam pojebany nawyk lubię to czegos nie wolno to dlatego moja dusza długo była niezywa
Dalej pamietam momenty kiedy zerowalem konto u dillerow na ten syf nie chce więcej czuć ze przegrywam

Ale pewnie gdyby coś to pochytam 
I znowu będę sam taki zwyczaj 
I znowu będę spadać jak jebane pol życia 
Stówa, joint, zwita nie zasypiam 
Stówa, zwita, joint, tani sort zegar tyka 
Długo nie było dnia, bez promila, dziś oddycham 
Długo czułem tylko po jebanych dragach 
I to pojebana sprawa ze tak bardzo lubię znikać 
Jestem poryty ale to nie twoja wina 
Chce być sam znowu mogę nie odpisać 
Chce być sam znowu wylewam sie w rymach
I mam pojebany stan chociaż już nie pije w litrach 
Wiem ze jestem zły 
I pewnie znowu kminisz czy odpinam 
Ale nie chce już spadać tak jak Ikar 
Znowu płonę tak jak jebana benzyna
Która kiedyś odpalalismy na klipach 
Chciałem poczuc przy masie znieczuleń
Chciałem ciepła co jest dłużej niż chwila 
Chciałem leczyć się tym co mnie truje 
Nie chce zyc tylko kiedy się zabijam 
I wyszedłem zanim było too late
Pare więcej i czekałby finał 
Jesteś jedynym powodem dla którego to stopuje 
I chyba wystarczająco pokazuje to w czynach

WIEM ZE JESTEM ZLY FREE

ALCATRAZ

SPRÓBUJ

CZASEM MOWIŁEM MALO

Nie potrafię ufać już się nasłuchałem mitów 
Daj trochę uśmiechu bo nie widziałem go w życiu 
Dalej niespokojny w głowie ciagle martwię się o przychód 
Chciałem tylko porozmawiać wiec zrobiłem to do bitu 
Skumaj znam ten syf chociaż nie byłem ze streetu 
A się naoglądałem nie ma paru zawodników 
Teraz obok leży ona nie kolejny pakiet syfu
Jej oczy tak głębokie maja kolor narkotyków 

A jej glos mnie usypia jak benzo 
Kiedy wszystkie fobie wypierdalasz w jeden moment
Zajebalem pol życia - lekko 
To trochę pojebane czasem lubię kiedy tonę 
Tutaj dragi to jest zwyczaj - ciemnosc 
Ja tez swoje już przegadalem z demonem
Mój life tour tez bywał xo 
Teraz na spokojnie chce zabierać to co moje 

Bylem bez grosza przy sobie nagrywając pare monet 
Z paroma myślami w głowie ze się czuje do niczego
I jechałem po przekątnej tak jak pierdolony goniec 
Teraz 2 ruchy do przodu bo już przywitał mnie beton 
Ty bądź moją apteką kiedy znowu bym nawrzucał 
I się utopił w buchach na cały jebany miesiąc 
Teraz robię to jak facet nie chce wiedzieć co to pucha 
Jej ciało uzależnia znowu uciekam daleko 

A jej glos mnie usypia jak benzo 
Kiedy wszystkie fobie wypierdalasz w jeden moment
Zajebalem pol życia - lekko 
To trochę pojebane czasem lubię kiedy tonę 
Tutaj dragi to jest zwyczaj - ciemnosc 
Ja tez swoje już przegadalem z demonem
Mój life tour tez bywał xo 
Teraz na spokojnie chce zabierać to co moje

Corney

Popular tracks