Liar

Good morning

Hello Loui

Playing with death

Speak it aloud

Destination

Hey you

Our adventure with music began with an advertisement on the internet, where Jarek (Jerry) was looking for the guitar players to create a band. Bajo had responded. We met to jam together and to see how it would go. Well…we felt each other very well during playing , predicting what the other would like to do, matching the drums and guitar perfectly. Certainly , it was not a typical rock n roll beginning with parties, liters of alcohol and strippers dancing all around the place, but for us it was enough. Then we had to find a bass guitar player. Bajo’s brother declared he would like to play with us. We were no longer two… We had a bass finally. Initially it was not about conquering the world, but just to play for fun. We started to play on 04.12.2009 with our own riff, which later turned into a song, “Liar”, “… “ I am glad you did not ask me to play Paranoid like other guitar players I met, because I would through up” Jerry said. Heh, true, every young band at that time kept playing Paranoid .For us playing covers was boring so we started with our own riff. After 3h of playing that day we decided to play together for good. After a few weeks of playing and when the new riff for a ballad “Destination” appeared. we started looking for a rhythm guitar player. It took some time, due to the fact there were as many rhythm guitar players as homeless dogs on the streets, and their ego was bigger than mount everest and of course with a guitar, each one claimed he could do more than just build a fire. Finally we found Greg in June 2010. I remember when we met Gregory first time – it was freezing but he was wearing shorts  First time playing with Greg had sparkled up the positive energy. Determined, we started to look for some vocalist. After hearing several candidates we almost got crazy-people could not sing at all – if I had a gun I would shoot several of them this was a nightmare…We did not give up – founding Sofi in July 2010. We started the hard work imediatelly and by January 2011 created 1h material for the concerts. After a successful first concert – the first recorded demo came out – “Shit happens” 10 Feb 2011. Our knowledge about working in a studio was equal to zero at that time, the room in the house of culture was probably ten square meters. however when recording we were in a very good moods which resulted with a nice atmosphere. The guy – Jan – who was recording us free of any charge helped a lot as well to ensure the final demo would sound properly.
After several concerts in Wroclaw, some of them very successful (like for the beginners), we started to think about a long-play. Due to low budget and spending money on a better equipment we decided to record a single – September 2011. After qualifying successfully into the “Music Battle” of Radio Wroclaw in 24.10.2011 Sofi left the band unfortunately.(Women’ moods if you know what I am talking about). After a long searching again for a new vocal our band had a pleasure to welcome in our “family” Ewa (Sosz) in March 2012.
Spotkaliśmy się pierwszy raz dwa tygodnie później – 04.12.2009 (za pierwszym razem się nie udało, gdyż pociąg, na który czekaliśmy zrządzeniem losu zniknął i nie chciał się pojawić na stacji). Zaczęliśmy od riffu, który później przerodził się w piosenkę „Liar” „ ...dobrze, że nie chcieliście zagrać „Paranoid’a” bo chyba puściłbym pawia.” ~Jerry”. Tak oto po trzech godzinach kalania muzyki rockowej stwierdziliśmy, że będziemy grać razem. Po kilku tygodniach grania i powstaniu riffu do „Destination” stwierdziliśmy, że zakładamy zespół, zaczęliśmy, więc szukać kogoś, kto grałby na drugim wiośle. Trochę nam to zajęło z uwagi na fakt, że gitarzystów elektrycznych jest tyle, co bezdomnych psów na ulicy, a ich ego jest na dodatek bardzo wybujałe i każdy oczywiście potrafi zrobić z gitarą coś więcej niż tylko rozpalić ognisko. Trafiliśmy w końcu na Grześka „Grzech” – czerwiec 2010. Razem z D.A. umówiliśmy się z Grzechem na przystanku pod arkadami, rozglądam się po skrzyżowaniu i widzę gościa w krótkich spodenkach i wiosłem na plecach po drugiej stronie. Pomyślałem sobie  „spoko” (trochę wtedy pizgało, a raczej łeb urywało) i patrzę gdzie gość idzie, po chwili okazało się, że to właśnie Grzesiek. Po „próbie”, na której aż się iskrzyło od pozytywnej energii jednogłośnie stwierdziliśmy, że trzeba teraz poszukać kogoś na wokal.

Po kilku przesłuchaniach, które wyprostowały nam część bruzd na mózgu, przyszła do nas Zośka „Sofii” (lipiec 2010). Zabraliśmy się, więc do roboty i do stycznia 2011 tworzyliśmy materiał na koncerty. Po udanym pierwszym koncercie – WOŚP nagraliśmy demko – „Shit happens” 10.02.2011. Nasze pojęcie o pracy w studio wynosiło „0” a na sali w domu kultury było chyba z dziesięć stopni, mimo to podczas nagrywania pracowaliśmy w dobrej atmosferze, między innymi dzięki Jankowi, bardzo miły i fajny gość. Po kilku koncertach we Wrocławiu, niektórych bardzo udanych jak na początkującą kapelę i sporym materiale, zaczęliśmy ostrzyć sobie zęby na długo-graja. Z powodu okrojonego budżetu i wydatków na lepszy sprzęt postanowiliśmy nagrać singla – wrzesień 2011. Po dostaniu się do „muzycznych bitew” Wrocławskiego radia 24.10.2011 z zespołu odeszła Sofii, dzień później nawiązaliśmy współprace z Justyną, która została naszą menedżerką. Po długich poszukiwaniach rodem z kopalni w Wieliczce w marcu 2012 roku do naszej rodzinki przyłączyła się Ewa – Sosz.


The Wild Life

Popular tracks