Hardest Gangster Beat #4

MR szatan.  Beka 2

Rozmawiałm z nim i to nie pierwszy raz 
zdziwiony troch był że zaczełem tworzyc ten rap 
on zadzwonił do mnie zaczoł zadawać  pytania
nie znałem odpowiedzi były trudne jak zadania 
których nie spełnie bo nie mam na nie chęci
jestem leniwy i czasem nawet picie mnie nie kręci juz
Bo sam już nie wiem 
czas zapierdala jak długo jeszcze będę pić i smażyć rogala?
Nie chce już może czas ogarnąc on mi zawsze to powtaża że 
ściezka którą ide konczy sie ślepą scianą
i wiem że na pewno kiedys sie o nia rozbije  
i strace kurwa to życie
A mam je jedno i nie chce juz dłuzej podążać tą ślepą  
ściechą bez drogi wyjścia
Mam ochote wejsc na szytt i podziwiać piękno świata u mych stóp 
jak kurwa prawdziwy bóg


I nie che kurwa już życ na żulerskich papierach, do ostanich swoich dni pic browara i bujać się po gieta
Czas założyc jest rodzine ogarnąc się troche, i isć z podniesioną głowa przez życie
Jak pan losu  władzca swojego czasu powiedzieć Veni Vidi Viczi i poknać nałóg
Podnieśc się z klęczek zacisnac zeby, pozbyc sie wszystkiego co tak w zyciu mi męci

Mr szatan beka 3

Nadeszły nowe zmiany jak nowy dzień kiedy już myślisz że
Nie poradzisz nic na syf który rozrasta się jak negatywna myśl
Bo to nie ja a wszyscy wokół są winni upadkowi który nadchodzi pomimo twojej zbroi
i pomocnych dłoni zawsze szczerze wyciągniętych 
odpychasz bliskich kiedy potrzebujesz motywacji 
mylisz się myśląc że dadzą ci ja dragi
Trawa koks kira w nos to upadek kiedy przepierdalasz na to cała swoją kasę
Nikt nie mówił ci, ze życie będzie łatwe, życie to nie bajka autor nie wprowadzi tu poprawek
Do twojego życiorysu nikt nie ma prawa, sam wybierasz gdzie swoje kroki będziesz stawiać
Czy po stopniach w górę mozolnie piąć się będziesz czy od razu w dól zepchnięty na przypał będziesz
Wszystko zależne jest od losu? ja nie sądzę nie wierze w bajania typów którzy oddają się za drobne
Przy pierwszym problemie rozkładają ręce szukając ukojenia w nierzeczywistym świecie
To co fałszywe dla nich zawsze jest najlepsze Oni myślą że zdobędą życie a to życie ich zdobędzie
Droga każdego z nas kończy się tak samo bez happy endu bez respawnu


Żyje sie raz tu wszyscy mają racje tylko czemu niektórzy są spaleni juz na starcie?
nie równości ostro dają w kości wielu się łamie pod ich naporem jak ość
Co od siebie dasz otrzymasz w zamian Karma to twarda suka ale uczciwie się odpłaca
Nie każdy to rozumie podejmując złe decyzje za które płaci za kratami odwykiem
Cenie swoje życie uważam, że to dar, Nie do zmarnowania poprzez oglądanie świata zza krat
Mam ambicje by podnosić swoje skille i nie skończyć jak wielu pod mostem albo odwykiem
Mam plany by zdobywać nowe szczyty, jak himalaista wspinać się na niemożliwe rymy
Robie to dla siebie Resztą podcierając dupę Nie będę wiecznie tyrał to nie  mój tupet

Mam Ten rap i teraz go gram i Grać go będę nawet kiedy obetną mi obie ręce
I nie poddam się choćby mi mówili że zbłądziłem to wyznaczy nowy szlak by nadal to grać!

User 667490012