First

First Rmx

Friday Night Vol. 3

Do snu położył córkę, dał buzi w główkę
On szczęście to chciałby jej dać najlepiej hurtem.
Ale niestety życie ostatnio chwyciło skurczem
Bo na ulicy ktoś mu zajebał całą gotówkę.

Pomyślisz: co tam! Jebać tę czy drugą stówkę
Ale typ należał do staroświeckich, nosił aktówkę
A w tej aktówce, tak się składa, dźwigał łapówkę
Która miała się nadać za szpitalną poduszkę.

50 koła - tak sobie zażyczył lekarz
Za to by jego córka nie musiała dalej czekać
Na operację, z którą nie mogła już dłużej zwlekać
Jeśli by chciała jeszcze wieść żywot godny człowieka

Choroba nie wybiera, nie będę wnikał co jej dolega
Wystarczy, żebyś wiedział - na to nie ma lekarstw
Ojciec ciułał grosz do grosza te parę lat
I teraz - oszczędności życia, chce wydać na ten akt.

Jadąc kabanem - dawno auto już sprzedane
Wysiadł na Pradze, specjalnie by bezpieczniej - ranem
I gdy oglądał się przez ramię, niespodziewanie
Zza rogu wyszło towarzystwo - wracało z klubu naćpane

Chłopcy młodzi, nosy białe, usta w pianie
Przed chwilą nawet nie mieli jeszcze tego w planie
Niech się dzieje co się ma stać, niech się stanie
Jeden rzucił: "Co niesiesz w tej teczce szanowny Panie?"

2.
Jeszcze dwie godziny temu Seba i Mateusz
W kiblu po dwa szczury, by nie dorwał ich Morfeusz
Na parkiecie jeszcze kilka osób, ale to nie już
To samo co wcześniej, tylko stopami już szurany kurz.

- Dobra, Seba zwijka, nara.
Żadna panna dziś nie chciała, chociaż każdy z nich był amant,
- Dawaj jeszcze na browara,
Pierdolniemy gdzieś tam w bramach, tak dałem dzisiaj po garach
Że nie usnę jeśli nie wyrównam się w tych stanach

Oni lubią jak telepie, Jeden z drugim biedę klepie
Na co dzień, choć mogło być trochę lepiej
Do podstawówki grzeczne, ale w liceum bezsprzecznie
Zejście na złą drogę, choć dresy - to żaden sport i bieżnie.

I teraz idą browar w ręce, może przed snem jeszcze dwieście
Ich plan nie wychodzi poza jutrzejszą najebkę
Krucho z kasą, może czas na jakąś dziesiąteczkę
Aż tu nagle koleś z klasą wychodzi zza rogu, niesie teczkę.

Szybka akcja, krótka gadka, spontan, typ wyłapał gonga
Coś tam krzyczał, płakał, Mati jeszcze go posprzątał
Dalej dzida, klatka blok dalej, mieszkał tu Seba sąsiad
Nie myśląc wiele zesrali się w swym gnieździe, ot tak.

Wpadli na kwadrat, zamknęli na klucz mieszkanie
Otworzyli teczkę: "O kurwa, słodki Jezu, Panie..."
Niech się dzieje co się ma stać, niech się stanie.
Postanowili, że przeznaczą cały hajs na jedną wielką banię.

3.
Dzwoni znany numer do Krzysztofa, rozumiesz.
Niedawno zmienił furę na Audi S tróję
Wozi się nią teraz jakby był tu dzielni królem
Choć nie jest to prawdą, to parę osób go szanuje.

Nie musiał biegać, wszak jego ojciec to znany lekarz
Wzięty chirurg, ludzie przyjeżdżali doń z daleka.
I odkąd pamięta od gości coraz grubsza teka
Powtarzał: "Synu, ratuję życie, należy coś się z deka"

Na telefonie Seba "Czego znowu chce ta menda..."
- Mam nadzieję, że chcesz oddać te zaległe zeta
- tak mordo, jest spoko, tylko przywieź dobro!
- Ile? - Weź 20 tylko wejdź z tym do środka na chwile.

- Jak 20 kurwa?
- No mówię przecież! Bez kitu oddam wszystko, mam na kwadracie becel
Nie potrzebując więcej, Kris pojechał tam czym prędzej
Tym razem na wszelki wypadek schował klamkę pod rękę.

Wszedł bez pukania, obraz rozpaczy i chlania
Jak w burdelu po pożarze, dalece jeszcze do oddania
Stanu Seby mieszkania, ale wzrok przykuwała
Teczka na stole, banknotami cała wypchana.

- Skąd to macie?
- Zajebane, dobra syp szybciutko białe.
- Ktoś Was widział?
- Pojebane? Dobra skończ pierdolić Panie.
Niech się dzieje co ma się stać, niech się stanie.
- Podaj teczkę - rzucił Krzysztof - lufą w łeb wycelowane.

cdn.

Wuuuuu

Popular tracks