@saintcrush

Zawieszony w pętli nie na pętli
czas stoi jak stał ale pędzi 
Złoty środek złoty strzał zółte zęby 
ostatni będą pierwsi tylko kiedy 
Potem Pójdę w store w które wieje wiatr 
Teraz lepiej mi się leży 
Ale mnie bolą plecy 
Zaraz dwudziesty pierwszy na tej jebanej ziemi 
Żem się kurwa zmęczył jak brałem łyka piwa do swojej brzydkiej gęby do swojej brzydkiej gęby 

Znów liczę oddechy ile cię miało nie być przeżyłem chwile których nie jestem wcale pewny zapomniane momenty 
ile było takich dni ciężko to określić jakoś zmierzyć 

Palce śmierdzą jak kiepy nie umiem jointow kręcić 
Słyszałaś o kim śnie ty jakie masz problemy  ja i moi koledzy ich raczej nie rozwiążemy 
Tyle można mieć nie mając pieniędzy

21 /saintcrush/

KREW KREW KREW KREW PRZECIEKA PRZEZ PLASTRA 
CHCIAŁEM W REKĘ POCAŁOWAĆ JĄ ODGRYZŁEM JEJ PALCA 
CHCIAŁEM JEJ DAĆ KWIATKA ALE DOSTAŁEM MANDAT
NIE PODOBA JEJ SIĘ MOJE WNĘTRZE TO PO CHUJ TAM WLAZŁA 
TROCHĘ JAK BRUDNA STRZYKAWKA 
WBIJAJ WBIJAJ WBIJAJ 
JASKINIA OTWARTA 
PSY SPUSZCZONE  Z KAGAŃCA 
W ŁAPY ŁAP CZTEROPAKA 
ŻYCIE TRZEBA POSKŁADAĆ 
JAK WYPRANE PRZEŚCIERADŁA WE KRWI CAŁA UMYWALKA 

ONI LUBIA BUJAĆ Z NAMI SIĘ MY NIE UMIEMY GADAĆ 
REAL CIĄGLE NAJEBANY TYPE SHIT MADAFAKA 

MAM ŚRODKOWEGO PALCA DLA PANA POLICJANTA A DLA MOJEGO CHŁOPAKA MAM BUZIAKA 
I SIĘ PIERDOLIMY W KRZAKACH POTEM WALIMY PO KABLACH CHODZIMY W SUKIENKACH CZĘSTO NA CZWORAKA 
MAM ŚRODKOWEGO PALCA DLA PANA POLICJANTA A DLA MOJEGO CHŁOPAKA MAM BUZIAKA I SIĘ PIERDOLIMY W KRZAKACH POTEM WALIMY PO KABLACH CHODZIMY PO DACHACH ŻEBY Z NICH SPADAĆ

realtypeshit /swp/

@saintcrush 

Paliłem tego troszke 
W krajach w których zarabiasz pieniądze 
Ale już nie mogę 
W sobie  miałem myśli chore 
Jakbym mnie było dwoje 
Biorę ją za dłonie 
Miłość do niej tak jak brud pod paznokciem 
Ziemia mi mówi ze zrobiłem raczej dobrze 
To dobrze dmucham papierosem patrze w która dym poleci stronę 
Najczęściej leci  w obie co nie
czas tu wazy tonę 
A każdy gram ładujemy jak naboje prosto w swoją głowę tor lotu jest nosem  
Lepiej się tym wygrzać niż słońcem ziomek 
Nawet w planach mamy paranoje 

Witam pana policjanta chce pan pomoc może 
Ale chce pan raczej gorzej hwdp jebac urzedy skarbowe

urzędy skarbowe /śwp x saintcrush/

@saintcrush                                      

Jakby coś to nie tańczę trzymam równowagę
Powiedział jak mnie trzymał wjechało mi na banie
Idę asfaltem i szukam kwiatów dla niej
Ale wszystko jest płasko czarno i popękane
Wszystko jest jak miało być
A miało być inaczej
Wszystko jest w porządku tak odpowiadam mamie
A ona wie że ja wiem że wie że kłamie
Pierwszy raz w życiu płakałem przy tacie
Nie pierwszy raz w życiu bez kitu zjebałem
Rany w mózgu naprawiane jebenym towarem
Jaki kurwa byłem głupi że serio myślałem że mogę się naprawić się rozpierdalaniem
Błędy i słowa w kółko powtarzane
Dni w kółko marnowane melanże nadrabiane
Na zwalę przespałem kolejny jebany balet
Na twoim kolanie chciałbym powiedzieć kochanie ale wiem że cię przestraszę bo jestem zwykłym scumem
Przywiązałem se sznur i powiedziałem
 Narazie Dusząc się błagałem że mnie ktoś jednak znajdzie
Żeby wyzydzic browar i zapytać o fajke
Potem bym się rozpłakał i powiedział że nie chciałem
Ze miałem gorszy dzień że się zestresowałem
Że chciałem wszystkim pomoc że pójdę na terapię
Że zrobiłem co miałem albo zaraz to załatwię

jakby cos /saintcrush /

@mlodszy_kamyk
@mlodykors7100

Osiedlowy monitoring z ręki w rękę zwije kręcę 
Pokaz się kim jesteś jebac grzania konsekwencje 
Uderzam po pianę to dodaje szczęście 
Recke znowu biorę kochaj braci jebac resztę 
29 dni miałem siedzieć w areszcie 
Ale wyciągnął ktoś do mnie pomocna rękę 
Ale wyciągnął ktoś do mnie w pigułce szczęście 
19 lat 16 kwasów we łbie 
21 rok w głowie najebane nieźle 

21 lat w głowie wcale nie jest źle 
Ale tylko wtedy kiedy wydycham powietrze 
Bo promili się wychlało a zawsze ich za mało i tyle by się chciało żeby zabrało 
Biorę ja za rękę i tule jak kołdrę w głowie pająki tkają mi fobie wierze w to ze będzie dobrze zapadam się w siebie wybucham jak słońce mordy ja już z tym kończę widziałem rzeczy o których nie wspomnę robiłem rzeczy o których nie wspomne 
I nie za pieniądze 
Sprawdzam wątrobę bo może tak być że ona nie może 
Oj nie daj Boże 
Mam doktora w głowie co daje mi leki na trzęsące dłonie 
I ja je chłonę 
Pochodnie pochłaniam aż zadzwoni dzwonek i się nie budzę No bo się boje 
A potem płonę 
Chce kurwe za żonę 
Co skurwi się ze mną ja kochać ja mogę i będę ja kochać i trzymać przy sobie a jeśli mam szluga to palimy w obieg i nie dam jej poczuć jak wyglada koniec i nie dam jej płakać całuje ja w skronie i biorę ja w kieszeń osłaniam przed mrokiem 
Idę ledwo 
Idę bokiem 
Idę ledwo 
Idę z bogiem

x mlodszy kamyk - osiedlowy monitoring prod. opium rosole

Trzeba ogarnąć się chyba 
Pora ogarnąć się chyba 
Na ziemi jest przypal 
z ziomami lece bo w chmurach jest czilout
Jak deszczu nabiiore za dużo no to się wyrzygam i pływam 
Znowu nawijam ze rzygam 
Znowu wątrobę mam w kichach
Znowu nabijasz 
Po tym nabitka pompeczka że zdychasz
Pamięć zjebana po tripach 
Znów się obsralem że życie mi mija 
Zapetlam się ziomek w odbiciach i w myślach 
Tworze labirynt i sam nie znam wyjścia
I chyba Złamałem wytrycha
Przechylmy kielicha 
Jutro niepewne wypijmy za dzisiaj  
Co nam zostało aż głupio się przyznać 
Nie planujemy wypraw 
Chyba że przyznasz masz szponte na grzybka
Zegar tyka stanął w miejscu i odlicza 
Ile wyjebałeś wypłat ojca który tyra 
A ty łap chochlika 
Duszy nie odkupisz ale ci namotam żyda
Apsik kicham 
Czy znasz swoje oblicza Swoje klony powyżynam co zawijasz nikt nie pytał 
Chuj nas kasa ma ktoś zwijka 
Ale przypał dźwięk budzika Zaraz znikam 
Czy to przyjaciele moi czy odbicia 
Serce bije choć  nie widać


Sampel 

The Drums - The Future

trzeba/tulipan x moonboy /śwp/

Nie jestem jak oni ale jestem jak oni
schlane mordy podkoszulek mokry zapuchnięte oczodoły pełne głupich zbrodni nigdy nie użyje broni szkody wchodzą mi Do głowy Nie trafiłem w chodnik oszczane kłopoty napadało kropli chłodny dzień noc pełna pustych przechodni wzloty i upadki kto ty złapał cię zły dotyk i połamał kości choroby z przyszłości gnijące wątroby mdłości kuli z bólu nogi wypadają włosy a na mózgu krosty nigdy nie masz dosyć 

Co to są przerosty 
Co za mocne loty 
Ile ja mam promil 
Skrzyżowane drogi 
Ten nóż nie był ostry 
Gubię swoje kroki 
Nigdy nie masz dosyć 
Aż się zamknął oczy 

Twoje szklane oczy udalo sie rozbic 
Nie jestem jak oni co mam teraz zrobic 
Na papierze kropki w kolorze czerwonym 
Kapie z moich nozdrzy nie jestesmy dobrzy
Ale tez nie najgorsi 
Ale wiesz dobrze o tym 
Ale parzy twoj dotyk 
Ale kazdy tak zrobil 
Skoczyl 
Za kims 
A sam sie utopil 
Ale sie porobil ziomek co sie poryl 
Ale tak naprawde chuj nas to obchodzi 
Ale tak naprawde to sam bym tak zrobil 
Nie jestem jak oni ale jetaem jak oni
Wez se tak pozyj wez wyjdz z mojej glowy
Sie chwyc za barierke zeby nie zboczyc z drogi wez skmin jak to zrobic zanim polamiesz nogi

Sampel 
Nirvana - dumb

jak oni x deadmozart /śwp/

bywają trudne 
A nawet przejebane  
Czasem Trace kasę Jaźnie ciężkie 
często masę 
Nie za dobrze całkiem fajnie no a co jest grane 
Co miałem posklejać to porozpierdalałem
Co miałem rozkminić to przekombinowałem
Cośtam niby z planem ale raczej  wyjebane 
Wiem że coś się liczy jeszcze tego nie znalazłem 
Tak się izoluje od was bo obsralem gacie 
Ale 
Biały królik mi pokazał magię 
Się zgubiłem w czarodziejciej czapce 
Otwieraj Samarke 
kto mnie znajdzie w moim bagnie 
Tyle ropuch Nie kumacie bo mnie wyjebalo po za mapę wiec Żegnajcie 
W środku gnije postrzeliłeś Lecą ptaki jak rozbije czaszkę 
Ciało pada obród ziemi się zmieniłeś 
Z czasem 
Oczy nie te same masz co dawniej 
Co widziałem Przestraszony 
Się zamknąłem w szafie 
Przez przypadek Odwiedziłem narnie 
Jak wróciłem zrozumiałem że to wirtualne 
Ten papierek sprawi że zobaczysz sie wyraźnie
 Nie patrz proszę w lustro bo wyglądasz raczej marnie 
Co poczułem naskrobałem odrazu na kartce 
Cokolwiek to było nie wiem a napewno  Straszne 
Nierealne się wydaje 

Sampel 

mareux - the perfect girl

poranki /śwp/

Wszystko jebie jak kiepy
Dziurawe skarpety
 żółte zęby 
Zero pieniędzy 
Piękne panienki 
Pobite butelki pod nogami jak igiełki 
Byłem pierwszym swoim katem i nie płaciłem za błędy 
Dziwko nie rycz 
mówię do odbicia on się szczerzy 
uśmiech piękny jej i nie umiem w to uwierzyć 
Znam manewry na unikanie ściepy 
Typu nie odbieram od typiarzy bo wiem co się święci 
W niebie wszyscy święci najebani i rzygają na nas 
Ona trzymała mnie w szczypcach teraz tuli jak koala 
Kurwom nara które w naszych baniach 
Ja szczęśliwy tak jak głupi i się cieszą bracia 
Kiedyś bym się upił potem się pochlastał 
Kiedyś bym nie wierzył że nadejdzie jeszcze czas nasz 
co z nas powyrasta 
kulfon wali po kablach 
kocham was jak braci ale bez was lżej na barkach 
kocham ale ile można łazić po tych bagnach 
kocham ale wole tam gdzie mi nie grozi kaftan 
albo klatka 
chce do światła 
ona fajna jest 
jebać diabła

kiepy /prd. śwp/

siedzę na bombie i się modle 
żeby mi rozjebało głowę 
wyjebało na dobre 
żebym nie myślał już o niej 
i się patrze jednym okiem jak się złości kiedy żłopie 
sto milionów kilometrów świadomość mi robi obieg 
pod maską zakurwiają konie silnik płonie ja się topie 

święty boże jak to zrobić bo chce dobrze dla niej 
ale skąd ma kurwa wiedzieć skoro ledwo składam zdanie 
ale jak jej to pokaże jak złożyło mnie jak pranie 
ocipiałem w chwili w której otworzyłem dziś patrzałe 
nie jest źle 
póki jeszcze tlen mi pomoże 
psychozy przychodzą w noc 
a w dzień jeszcze jak cie mogę  
nie jest źle 
póki jeszcze tlen mi pomoże 
psychozy przychodzą w noc 
a w dzień

sto milionów /prd.śwp/

@miszelean02


wczuty
ze az sie upil
zgubil buty
skuty
jakie zarzuty
jebane fiuty
weź się kurwa w końcu złóż do kupy
pare śmiesznych akcji i pare glupich

gdyby nie rodzina to bym leżał na ulicy
brudny jebiący blady i z niczym
nikt by mi kurwa nie odpalał zniczy
nie jestem odmieńcem chociaż jestem inny

tylko ja (prd. michelean02)

siedzę na oknie i czekam az ostatnie krople powiedzą mi teraz uciekaj 
nie jeden melanż 
to mnie zabiera tak jak brudy ściera 
potem czuje niewład 
a żebyś wiedział
wstydzę się ludzi bo sam ich oceniam 
chciałbym być pewny że cie dowidzenia 
ale pewności nie mam 
wszystko się zmienia 
a jednak nie raz 
zostaje w miejscu i w polu widzenia 
jak przepoczwarzyć mam się kiedy ponawiam schemat 
niech mnie cholera 
albo i kiła 
nic mnie nie zabija 
chyba że przyjaźń chyba że rodzina 
chyba że moja rutyna 
ja i moja misja 
chciałbym być wolny trochę jak nudysta
porzucić globus i rozwiać się w myślach 
a nie wiecznie rozkminiać 
i co mi z tego wynika
żeby moja miła nigdy nie zraniła żeby nie stwierdziła kocham skurwysyna żeby każda głowa już od dna odbiła ale to już prawie troche  jak modliwa
cały czas się bałem żeby ich nie stracić teraz wiem że lepiej bym sam nie mógł trafić 
jakich ty masz ziomków jak to grudy baki 
który z nich coś czai co rok tacy sami

pewności nie mam (prd. śwp)

taka kolej rzeczy jak się wykoleisz mogą gadać a ty prawdę znasz swą
niech pierdolą wiele spraw jest sprzecznych 
odpuść swoje grzechy byle dalej wierny w znaki
horyzont poszerzysz
cieszy mnie że cieszysz się 
blisko bądź ja się boje spać spokojnie i pływam pośród paraliży sennych
kolejny dzień
boje się go przeżyć a miało lżej być
pęka mięsień pod naporem deszczy 

w głowie jedna chwila zegar tyka
która jest godzina nie wiem chuj mnie obchodzi bo oddycham

w mieście smutnym jak chuj my śmiejemy się jak głupi i nie mam waluty ale mamy czym się upić
język zatruty jak nim przekazywać myśli 
powbijały się druty jak przez siatkę skakaliśmy
wolność w tym czego robić niewolno
wolniej idź gdy świat zapierdala konno 
dobrze dziś kroczyć boso polną drogą
ale z wyboru nie przymusu chuj w dupe moim demonom 

@saintcrush

która jest (prd. saintcrush)

białasy robią skrrtgang myślą że są czarni
a ćpuny robią zwijke chociaż nie mają kaski

chcesz się bić spuszczam garde nie poznasz naszych taktyk
w kielni nic szanse marne ale bez alko badtrip
w myślach ty łokcie zdarte martwią się nasze matki
jeden łyk głowy twarde wpuść nas chociaż do klatki
i weź jeszcze pół litra weź jeszcze poł litra jeszcze jedno pół litra mnie powoli odcina
widze dwie byla jedna butelka mnie omamiła wzięła mózg wyrzuciła teraz nic już nie rozkminiam
pozdro dla pijących brudną wode choć się mówi że jest czysta pozdro dla porytych i normalnych mam was zawsze w myślach dalej szkło mi wzrok zasłania chociaż nie chodzi o kryształ dalej dzięki siostrom dzięki ojcom brat daj chociaż 300

@saintcrush

skrrtgang (prs.saintcrush)

@saintcrush
jaźni brak bo mój brat mi zapodał pare sztab
jaskinia jaki to był bal że trwał prawie pare lat 
falstart ale wyhamowaliśmy w czas
chillout ale strach mnie brał za bark
teatr na scenach nie ma reżysera 
jaki był w tym plan żeby się tak sponiewierać
znaliśmy zagrożenia cień trzymaliśmy w rękach 
i pełzał po czaszce zmieniając wspomnienia
oświecenie nie temat
życie jak poezja
bestia okazała się łazić w pampersach 
beka
trema w drodze do odkupienia
legal okazał się bardziej nas uzależniać

w czas 2202 (prd.saintcrush x śwp)

Bieglem daleko ale zawsze wracałem
Popołudniami w pamięci jak mgła 
Cały wszystkiego chociaż nic nie miałem bracia zadbali o pełnie i tak
I co jakiś krok na chwile kimałem 
Nie musiałem  się niczego bać
I co jakis czas zapominałem 
Jak blisko mi stąd jest do dna 

Zaszyty w pościel dziury na oko
Nade mną bezsenność tak jak mój kat 
Bez ciała postać pytam się kto to 
Nie odpowiada we mnie jest strach 
I kiedy wstane wypije błoto 
I po nim będę ciężki jak stal 
Wyrzuce z głowy to głupie słowo
Jak blisko mi stąd jest do dna

do dna (prd.śwp)

jeden promień drugi promień rzucam cienie wszędzie 
Stoję w miejscu ciągle biegnę odrywam podeszwę 
Chciałbym zlepić się na dobre wącham wszystkie kleje 
Zmów paciorek pozdrów zmarłych powiedz im że grzeszę 
Jeden krok drugi krok prawie drogę przeszłem
Tam gdzie byłem tam gdzie chciałem wkładam w kieszeń resztę 
Miałem dziury zapomniałem bo w spodniach i we łbie 
Pieniądz wypadł i tak nic on nie jest warty przecież 

Jeszcze będzie lepiej

Piłem z nimi w chuj i się bawiliśmy dobrze 
Lubiłem tracić jaźń a nie zarabiać pieniądze  
Szkoda że ten czas zmarszki nam wyżyna nożem 
Tak od paru lat czekam aż sie zrobi dobrze 
A to nie istotne 
Wiesz ja 
Zrobiłem już swoje 
Co było niedobre 
Czuje to że moge 
Chce cie miec przy sobie 
Dzielić z tobą podłogę 

Pod lózkiem miejsce dla ciebie mam serce 
Czekam w kolejce długiej po szczescie

jeden (prd.śwp)

@saintcrush @czasekkk587166948

nie mam czasu na kłopoty jak otworze lilie wodne
chociaż zimno to nie zamkne okien 
nie wyskocze
się zaprzyjaźniłem z mrozem 
ty wygrzany jak mój boże
dalej kurwa jestem smokiem 
kierunek gdzie pieprz rośnie 
czas nie czeka aż dorośniesz
świat ucieka śmierć pamięta hajs przynęta
my zrośnięci jak bliźnięta 
gdzie jest moja prawa ręka

gdzie (prd.  saintcrush + czasek)

@saintcrush
DOGRYWAJCIE SIĘ DO TEGO TAM JEST DUŻO MIEJSCA I WRZUCAJCIE TO GÓWNO POKAŻCIE MI JAK TO SIĘ ROBI 

hajs szybko idzie no to trzeba go gonić 
nie ważne czy z bobem w dłoni czy zapierdalając w obi
oni odmieńcy tacy każdy z nich to synonim 
napisz na grupce dla zrytych ile walisz kinoli
że cie życie pierdoli kiedy cie zmiotły kartony że potem zjadłeś trzy xany i że masz recki na klony
po kecie palisz gibony jesteś taki odklejony my mamy to przerobione teraz wstajemy z podłogi

i sam byłem taki wjebany aż po uszy
znam paru takich których tryb taki udusił
i sam nawijałem co się u mnie w nocy kruszy 
nie ogarniałem że trzeba się oduczyć

sam ze sobą spara napierdalasz każdego dnia i jestem dumny z ziomali których walka ciągle trwa jak masz diabła na barkach no to rób z nim przysiad wzmacniaj nogi i ćwicz ciosy żeby odbić się od dna

od dna (prd. saintcrush)

@saintcrush
@user-858674059

jebać 
to 
co się rozlewa
jebać co śliskie szybkie i 
czego nie mam
jebać co zabiera 
jebać co odkleja
jebać co cię ściga
jebać o cholera
jebac wychodze z podziemia jestem odmieniony teraz 
sepleniąc na numerach o powysysanych ściepkach
a to wszystko się spełnia 
każda jebana litera jak jebana epidemia
jak nie topić się w problemach 
jak nie tworzyć ich w miejscach w których ich zwłaszcza nie ma
jak wybierać spokój zamiast unicestwienia
jak usłyszane zrozumieć 
zrozumiane obdzielać
albo jebać
to co się nie zmienia
i to co ulotne 
co cię cieszy jak hiena 
co wkurwia luzuje dołuje obdziera
z czasu pieniędzy wolności istnienia
jebać

Ta zwrota jest dla wszystkich co chcieli bym jebnal na ryj
Że żyje, funkcjonuje, idę w przód to dla nich czary 
Nie kryje złości na tych co uszczuplali kiermany
Przepierdalasz czyjś dorobek jesteś sępem obcej Sary
Kiedyś otepialy na bani depresji stany
Wyszedłem z opresji wam wyszły na zewnątrz gały 
Nie mów nigdy do mnie stary 
Gdy nie patrze robisz wały 
To domena zwykłych ścierw taki jest zdradziecki nawyk
Ze szczerością nie do twarzy bo słowo trochę waży 
Chca wiedzieć co jest grane
I przybliżyć się do gaży 
Przyjść na gotowe I spić pianę 
Syf na głowie jak atrament permanentny 
 Zmieniasz zdanie 
Jeśli słyszysz na plus zmiane 
U mnie 
wrażenie chcesz zrobić cudne 
To puste zawsze w tobie bede widział prostytutke 
Już nie usne przypaliłem sprawy odkładam na później 
Świetnie czuje się z tą myślą że najbardziej wkurwia sukces

x falaa - jebać 2 (prd.saintcrush)

czy puste znaczy pełne 
pierwsze lepsze życie ja je wezme
czekaj chwile albo tydzień 
ja spadałem ona mnie złapała w ręce
jej to było obojętne jak się wlokłem przez ulice za tym tęskie
i co chciałbym więcej
tylko czasem jeszcze
odwiedzam butelke
widze ludzi którzy zmienili strategie
szukajcie a znajdziecie
byłem śmieciem teraz coraz częściej myśle że życie jest piękne
zaraz pękne bo ile można siedzieć
złożyłem przysiege nigdy mnie nie odetnie
niby jestem ale też nie jednocześnie
dalej problem tyle że po innej stronie
wcale nie jest tu wygodniej ale przynajmniej nie tone
ściskam skronie moje dłonie idą do niej teraz juz całkiem swobodnie potem
biore oddech
to nie koniec wmawiam znów mu że to dopiero początek 
ale ile było takich trzeba przyznać w końcu sobie
kto ma władze w mojej głowie jeśli nie ja
a przynjamniej teraz 
rdza na przemoczonych problemach 

żeby dziś mi się chciało
żeby kolegów nie złapano 
żeby wstać jutro rano 
żeby im się nie umarło 
daj boże

dj boże (prd.śwp)

goni mnie fart bo to chyba berek 
w głowie jest wieczność siedzimy tam w czterech
im chodzi o jedno nie mój w tym interes
stopy masz wysoko ale głowe wkładasz w ziemie
ty masz nadzieje
i to wszystko co masz a to wcale tak nie jest 
byłem taki sam a 
byłem nietoperzem

to trochę jak trans
i przedziwny pan otwiera nam drzwi
wchodząc tam potem unikamy spojrzeń tych świń
i w sumie to chcemy już wyjść
moim marzeniem jest unicestwienie każdego z nich
w myślach mam giń
oni się boją tak światła że syczą gdy świt i jest im wstyd
swych bladych twarzy jak ściany szpitali
na terapii 
a tera pi
kurcze no nic
wycieram blady bo jest na nich syf 
a johnny miał łapy tak wielkie że mógł złapać tuzinek piw
i na jeden łyk 
wypijał szlam i gibał się w beat 
finał był taki że bełtami nad kiblem wybijał rytm
kurcze no nic
ja taki uchlany że nie widze nic 
krzycze do tamtych coś bełkocze shit
ale to nic 
opieram ściany 
jest melanżyk
mi się marzy żeby stąd wyjść
wypijam do dna albo pije łyk 
i jestem świr 
skacze po oknach i obijam łby 
a mam ich trzy

berek (prd. śwp)

szkanka jest pusta szklanka jest pełna
flegma wylała się na zdjęcia
masz tyle szczęścia w rękach mięśniak 
w gardle mam bąbla nie może pękać 
nie moge lękać się gdy niewład 
miałem tą wiedze w ciasnych objęciach 
ale to jebie powtarzam pętle 
robie to znowu żeby znów wiedzieć 

jaszcze kolejny miesiąc musze siedziec 
i ta cierpliwość wypaczeje 
nie mam ochoty nic powiedzieć 
nie robie głupot nigdy więcej 
nie umiem złożyć kocham ciebie
a przecież moge tylko szczerze 
na zawsze dj na wiecznym pecie
mówie kolegom mnie już nie będzie 

widze to bije moje serce coraz częściej coraz ciężej powiedzieć mi co jest pewne
to beznadziejne mieć intencje a gdzie jest czyn?
wyraźnie lepiej jest nam leżeć patrzeć na dni
jak biegną a potem se poćwiczysz sprint
byłem najlepszy nie robiąc nic

@saintcrush

na zawsze dj (prd śwp x saintcrush)

mamroczesz coś jakbyś zjadł już na tym wszystkie zęby 
mógłbym mieć już wszystko ale nie chce mi się męczyć
gram jej akapele cwele puszczają mnie w pętli
musze z tego ciasto co mam niby pizze kręcić?
znowu się złapałem w sieć
miełeś wyjść tylko po jedno wykupiłeś cały sklep
jest 37 dzień kiedy robie coś innego
musze zwleć się z łóżka w końcu kurwa mać no dlaczego
szary peugote i ja popierdalam nim 
daje lewy pizde no i namax phil colins
pisze mi coś myśli chyba wszystko jest już g
póki głowa moja nie napuchnie mi od cip
zły smak pozostał 
mordo i 
gdzie ta cała forsa?
przecież nie robie po nią nic
byle wyjść przez te pierdolone drzwi

phil colins prd śwp

troche nieciekawy stan mowie wam co za czasy
ledwo kurwa mac spodelba i bez kasy
czysty tak jak łza ale dalej mnie cos trapi
bierze mnie za kark ja jej narysuje kwaity
zawsze kurwa mac spadalem na cztery lapy
podtlenek azotu albo wodór cztery ściany
najpierw wali mnie na leb potem sie przytulamy

chyba spusilem sie w spodnie myslac o jej oczach
no ale spokojnie bo to juz legal
z nia mi najwygodniej ale jej jest ze mna jak
ona mi nie powie moze powie jej zodiak
w brzuchu mam pochodnie chociaz w plucach hula wiatr
szeptają że runie na mnie cały boży świat
poczekaj ochłone teraz musze liczyć czas 
raz raz raz raz
myslalem ze to mat wyslali po mnie gonca
ale to nie tak ja chyba zyje od konca
przewidzialem wszystko mowie to choroba
nie ma jej w poblizu nie ma sie gdzie schowac
umilowalem sciany to sufity po bokach
jestem nagrywany ciagle w obcych ludzi oczach 
ciagnie sie przede mna jakas wyrazna zapora 
materace trzymaja mnie w wiecznie tych samych blokach

@saintcrush

nieciekawy prd. saintcrush

Odebrali mi wole 
I boli mnie że nawet ty 
W sumie cię pierdole 
A W głowie nie  Mam chyba nic
Za dużo wspomnień 
Żadno nie jest moje 
Wszystko jest o tobie
I boli mnie ze nawet ty 
W sumie cię pierdole 
Ale wciąż 
Byłaś moim aniołem 
Ale wciąż 
Uważaj na noże bo sie kroje 
Wciąż 
Ide w twoja Stronę 
Wiesz ze jest mnie dwoje 

Wiesz ze jest mnie dwoje 
No i wyglądam jak pojeb 
Czasem sam się siebie boje 
Kiedy patrzę w swoją morde 
Rozjebane dłonie
I za duże spodnie 
Dziś nie spałem wogle 
Ziomek mi zasnął na stole 
Nie dbam o pieniądze bo przeważnie nie są moje 
Dni spędzam samotnie noce spędzam raczej w głowie 
Żyj za szybko i umieraj to już nie twój problem 
Lepiej się zarzygać wypić więcej i zapomnieć

obejrzałem serial o sobie i teraz się serio już czuje jak ktoś 
W telewizorze odbicia mi mówią o tobie i zmieniają głos
Z głośnika mi leci muzyka i lula mnie do snu jak ulala klon
Ona wie dobrze co ja chce i trzyma przy sobie ma oczka jak kot 

Teraz muszę się położyć 
Żeby być gdzieś 
Jestem nigdzie 
Zaraz wyjdę 
Stąd

dwoje w telewizorze /prd śwp/

Lece przez miasto poryty 
Najebany jak autobus a nie że podpity 
Pachnie jak alko i rzygi 
I szlugi 
mam długi u państwa i sram na odwyki 
Za darmo pierdolne i ziomek dał bucha ja jestem menelem a ty wierzysz w cuda a ty myślisz ze mi się uda byłem na studiach w portfelu jest pucha 
Przegryzam chemię aż mi głowa jebnie schowałem twoję ćpanie w zębie odbieram sygnał jestem na antenie wszedłem na blok i skacze po scenie 
Skacze po oknach 
jest jesteś w pobliżu daj kiepa i ognia dla ciebie browara mam w spodniach 
Bo Zawsze się dzielisz jak wciągasz 
Ja już nie zmieszczę w chuj mnie telepie 
Odcięty na ławce kreska będzie lekiem
Mała bo czaisz na pobudzenie 
Mała bo czaisz chciałbym mieć ciebie 
Znów mi na łeb się coś odjebalo 
Znów zapomniałem co sie wczoraj działo
Jedno jest pewnie się piło i grzało 
Jedno jest pewnie nic nie shukało

przezmiasto /prd.śwp/

@muodyn1kt @saintcrush

Z butelka w ręce szlajam się po mieście
Który dziś jest dzień tego raczej nie wiem
Biegam po dachach z uśmiechem na gębie
Wale w pompę w sklepie na nic stać mnie przecież

Mamy tylko trochę lat czym mamy się martwić
W środku w nas buzuje milion paliw nuklearnych
Ktoś je wyrzyguje to my zaczynamy tańczyć
Bardzo dziwnie tańczyć bo to są dla nas żarty

Nasze odbicia w rzygach śmieszą nas jeszcze bardziej
Bo W rzygowych odbiciach mamy wszyscy mordy zdarte
Mamy mordy martwe sine jakby sznur na gardziel
Ale Przecież zyjemy no to idziemy dalej

Kurwa rozjebałem okno
Kurwa to walimy lote
Kurwa już nie zmieszczę tego więcej
Kurwa to zostawię to na potem
Kurwa nie wiem o co chodzi
Kurwa odcięło mi nogi
Kurwa odcięło mi jaźń
Kurwa wyjebałem się na twarz

Kim jesteśmy czy nas znasz

Jak tak bardzo chcesz mnie poznać raczej z góry Ci odradzę
Latające nietoperze nie pofruniesz z nami raczej
Nie pofruniesz z nami raczej
Jak nie kumasz o co biega lepiej zamknij typie morde
Duże dzieci lekkie myśli wśród powybijanych okien
Ziomów mi paru skasowało już - zboczyli na inną drogę
Teraz nawet nie wiem jak sie mają
mordy oby dobrze
Ej mordy oby dobrze
Jak nie kumasz o co biega lepiej zamknij typie morde
Wśród powybijanych okien
To walimy lote, lote walne sobie potem
bo na tak wysokim locie nie latałem dawno ziomie
Nie latałem dawno ziomie
Nie pofruniesz już
Nie pofruniesz ej
Joł
Nie pofruniesz
(dragon)
(kim jesteśmy czy nas znasz?)
(muody n1kt)

x muody n1kt - znasz nas  (prd.saintcrush)

Na chodnikach tak jak pety 
Psy wąchają się po dupach 
Słuchaj słychać warkot przypalone płuca 
łyse głowy homofoby ale ciągną sobie fiuta 
Spluwaj im na łeb zaśliniona dusza 
Krwią i spermą płynie a nie miodem ta kraina głupia 
Każdy każdego by jebał czaisz czyli ruchał
Na blokach jest spoko jak wyglądasz na Patusa 
Na mieście jest spoko mordo tylko zarzuć szluga 
Trzymam dymu w ustach 
Boje się poruszać 
Boje się coś mówić 
Osrana pielucha
Woda to czy wódka 
Szczepionka czy helupa 
Krąży mi syf w żyłach chociaż nie ma śladu kłucia 
kocham mame i tatusia 
Dziadków siostry ciocie wujka 
Kocham porobić się tak że nie wiem co to są uczucia 
Nie mogę spierdolic stad przykuła mnie chałupa 
Z głowy wybucha mi wulkan 
Zdrapuje z magmy strupa 

Upał chociaż zimno to jest upał 
pamiętaj że cwelom się nie ufa 
Pamiętaj że leż na ziemi jak żeś upadł 
Pamiętaj że nic nam nigdy się nie uda                                                       
                
CHODZĘ NA PALCACH 
BO MNIE ULICA ODRAŻA
W BRZUCHU EKSTAZA 
W GŁOWIE URAZA 
WEŹ PAN WYPIERDALAJ 
ZŁAMANA SZCZĘKA 
WEŹ PAN WYPIERDALAJ 
ILE POWTARZAĆ MAM 
ZGIĘŁA MNIE ZWAŁA
I NIE OD ĆPANIA
POWIETRZA WDYCHANIA 
POLSKA KOCHANA 
WEŹ PAN WYPIERDALAJ 
KONIEC JEBANEGO ŚWIATA                                                                              
                                                                                                                              

sampel:
Lorn - Sega Sunset

Koniec Jebanego Świata /prd/śwp/

RUCHALEM SIĘ Z GŁOSEM W GŁOWIE BO TO NIEZŁA SUKA 
I TYLKO ONA SŁUCHA MNIE ONA SŁUCHA
CHODŹ ZE MNĄ NAUCZĘ CIĘ JAK W SNACH SIĘ PORUSZAĆ 
BO JUŻ NIEDŁUGO NIC INNEGO NIE BĘDZIE WIESZ 
ŚWIAT KTÓRY ZNASZ JEBNIE LEGNIE W GRUZACH 
JA SIĘ CIESZĘ Z TEGO A TY CIESZYSZ SIĘ?
PRZYJDZIE BURZA I ZDMUCHNIE NAS JAK PIÓRKA 
LATAJĄCE W KOSMOSIE GDZIEŚ 

POCAŁOWAŁEM BOGA W USTA 
ALBO TO BYŁA JEGO DUPA 
Z BLOKÓW SIĘ ZROBI LEŚNA RUNA 
OCEAN TAM GDZIE ŚLIN KAŁUŻA

niezła suka /śwp/

@saintcrush

KRADZIONA ŁYCHA WÓDA A TO CZYJEŚ SZLUGI ZIOMEK WIESZ ZE NIE MAM SARY OBSTAW JAKIEŚ BUCHY 
NA DWORZE JEST ZIMNO WBIJAMY DO KLATÓWY NIE CHCE SIĘ Z NIKIM BIC NO I NIE MAM SPLUWY NIE JESTEM AŻ TAK GŁUPI NIE MOGĘ ZNALEŹĆ FUCHY BO NIENAWIDZĘ PRACY WOLE SIĘ ZNÓW ZAMULIĆ ALE NIE MAM ZA CO ALKO KUPIĆ PĘTLA SIĘ ZAMYKA ZAPOMNIAŁEM POWIEDZIEĆ POCHODZĘ ZE ŚMIETNIKA 
JA ZARAZ ZASYPIAM I MNIE TO DOBIJA LEDWO JEST 21 ALE JUŻ W SUMIE STYPA OKO SIĘ ZAMYKA KTOŚ MUSI POSYPAĆ CHOCIAŻ NIE CHCE TEGO SYFU CHYBA NIE MAM WYJŚCIA 
CHYBA NIE MA ŻYCIA Z PALENIA I PICIA ALE CHYBA O TO W ŻYCIU CHODZI O CZYM MAM NAWIJAĆ A TAK TO MOGĘ ZAWSZE ŻE CHCE MI SIĘ RZYGAC 
A TAK TO MOGĘ ZAWSZE O NASZYCH PORYCIACH 
MAMY CZARNY PAS W WALENIU W POMPĘ NIE WALE JESZCZE W ŻYŁE BO SIĘ JESZCZE TROCHĘ BOJE ZASNĄŁEM GDZIEŚ KURWA PO DRODZE I NIE DAŁEM RADY DOŚĆ I ZNOWU ZAWIODŁEM TY MOŻESZ BYĆ LEKIEM NA MOJA CHORĄ GŁOWĘ ALE SPOKO JAK MNIE NIE CHCESZ TO JĄ ROZPIERDOLE 
TYLE DOBRYCH RAD I ZŁYCH WYBORÓW  
I NIE WIEM KTÓRE SĄ KTÓRE LEPIEJ DZIŚ ZOSTANĘ W DOMU

djd2ag000n

Popular tracks