Znowu wstałem choć nie chciałem 
Głowa znowu boli mnie
Mam już dosyć ludzi, otoczenia
Nie mogę zebrać się do kupy
Bo to gówno w mojej głowie 
Zabija wszystkie myśli 
A wszystko co widzę 
Odpycha mnie
Przyciągają mnie jedynie narkotyki
Które ciągle mówią mi
Że wcale nie jestem nikim
To nie megalomania
Mam manię, bo to co mam w głowie 
Na kartkę zostanie wylanie
To jest melodeklamacja
Słowa co piszę na kartkach
Są wypełnione bólem 
Choć od dawna nic nie czułem 
To wiem że miłość do ciebie czuję 
Wciąż pamiętam na którym bloku stałem 
Do bram nieba już pukałem 
Ale mi nie otworzyli
A ja odpuściłem i dalej stoję 
Na kartce bazfram słowa zanim skonam
I kolan podnieść się nie zdołam 
Ludzie są kurwami
Znów powiedzą że do niczego nie nadaję się 
A ja wiem, że to kłamstwo 
I się nie poddaję
Muzyka kiedyś ratowała mnie
Teraz chcę 
By ratowała innych
Wiem jak trudno jest odepchnąć się od dna
Ale za to bardzo łatwo na nie trafić 
I utonąć 
W swoich ciemnych myślach 

4 rano

you reading this means something 📡 how to get noticed look at the banner

4 rano

zwierzu