Cały ten świat to Stanford
Jak to działa, powiedz, panie Zimbardo?
Jak nie dać ciała, kiedy mijam się z szansą
Zło znowu działa, kiedy mijam się z prawdą
Cały ten świat to Stanford
Jak to działa, powiedz, panie Zimbardo?
Jak nie dać ciała, kiedy mijam się z szansą
Zło znowu działa, kiedy mijam się z prawdą

Z każdego można zrobić śmiecia, jak narzędzi nie dasz
Z każdego można zrobić śmiecia, jeśli dasz narzędzie
Wyniki analizuję, na wyniki czekam
Powiedz mi, czy ten eksperyment obarczony błędem
Z każdego można zrobić śmiecia, jak narzędzi nie dasz
Z każdego można zrobić śmiecia, jeśli dasz narzędzie
Wyniki analizuję, na wyniki czekam
Powiedz mi, czy, czy, czy...

Dla wszystkich chciałem być do rany przyłóż
Znaleźli się tacy, co rany zadali
A gruboskórny nie byłem tu w życiu
Zadbałem, by skalpu ze mnie nie zabrali
Nie tracę głowy jak skarbu w ukryciu
I dla porównania nie kładę na szali
Co poburzone, sam muszę naprawić
Bo we mnie jest dom, dom, dom

A dobre słowo jest budujące
Stawianie granic to nie były moje strony mocne
Myślałem, że to ściany, które mi odgrodzą opcje
Myślałem, że do ściany mnie przybiją te emocje
Złoto milczeniem ponoć, czasem lepiej, bym umilkł
Ale głowa więzieniem, gdy na nią zakładam tłumik
Sam przywdziewam pasiak i pod celą siadam w tym smutku
Sam przywdziewam mundur po to, by się karać do skutku
Nie chcę nigdy więcej tak, nie, na to nie przytaknę
Moje cele były surowe - życie to nie karcer
Nigdy więcej tak, nie, do gustu przypadnie
To, czym otworzę klatkę - ciepłem oraz światłem
Podkupiony strażnik czy podkopana cela?
Co pod kopułą czaszki, to pod kopułą nieba
Czym ja wypełnię dziś ją, tego mnie uczy sfera
Powiedz mi, jak uniknąć efektu Lucyfera

Chcę wstać na nogi, cały mrok zamienić w radość
By zbudować siłę tam, gdzie wciąż gubię tożsamość
Widziałem drogi wybrukowane przez chaos
I wbite ostrza w plecy tych, dla ktorych grasz na całość
Kazdy gra rolę, odgrywamy archetypy
Zabijamy się sami, stojąc na stopniach elity
Twoje narzędzia to siła i twoja wola
Jednego złamie upadek, drugi bedzie próbował
Hajs nas zatruwa, większość chce pełnej michy
Stoimy jak pionki na szaro-szarej szachownicy
Start nie jest równy, end też będzie klarowny
Najważniejsze, by być na poległych odpornym
Trzymam w ryzach cierpliwie swoje emocje
Przekłuję je niczym Vulcan, chociaż zapomnieć jest prościej
Hartuję się na dnie swojego sumienia
Idąc wybranym szlakiem, widzę, kogo tu nie ma

Gdy spadnie deszcz, wyjdę sam, bez parasola
Serce podąży za wzrokiem jak w dym
Każdy cel oświetla mi moja wola
Aż zostanie po mnie pył, pył pył

Cały ten świat to Stanford
Jak to działa, powiedz, panie Zimbardo?
Jak nie dać ciała, kiedy mijam się z szansą
Zło znowu działa, kiedy mijam się z prawdą
Cały ten świat to Stanford
Jak to działa, powiedz, panie Zimbardo?
Jak nie dać ciała, kiedy mijam się z szansą
Zło znowu działa, kiedy mijam się z prawdą

Z każdego można zrobić śmiecia, jak narzędzi nie dasz
Z każdego można zrobić śmiecia, jeśli dasz narzędzie
Wyniki analizuję, na wyniki czekam
Powiedz mi, czy ten eksperyment obarczony błędem
Z każdego można zrobić śmiecia, jak narzędzi nie dasz
Z każdego można zrobić śmiecia, jeśli dasz narzędzie
Wyniki analizuję, na wyniki czekam
Powiedz mi, czy, czy, czy...

Stanford

twitter

thankful

eli noir @theeli-noir
Produced by @the-deli
lyrics:
Verse 1: marc
As I'm 
dreaming with my eyes wide open 
Soaring over oceans with these fly rhymes 
Hoping that I get home sober by the night time 
Aint a crime kill time 
Guess I'll mourn in the morning 
Warning, coming through scorching 
Took at look at y'all, must admit that it's a pitiful sight 
Now the bars that I spit emitting visible light 
Inexplicable how he get all the syllables right 
And why the love that I receive is that conditional type ah 
I'm cut open, broken, lost hope and 
brain, stopped working 
words stay unspoken 
every day training
loco, my motives, yeah

download

5:32pm ft. Eli Noir (prod. The Deli)

Sad And Boujee

@michaelswamp

additional production from @bbluknight

photo by me

carry on (feat. mikey swamp)

Where We Go From Here

$orries (feat. Shiloh)

produced by @mt_fujitive

lyrics:

life has got me feeling discombobulated, in place of common phrases
all i say are awkward statements in every conversation
often sitting cautious, pacing, dropping frames in talks with strangers
making observations, in that awful cadence
i've been rather quiet since a sophomore
every time my voice comes out my mouth, it sounds like nails on a chalkboard
saving pieces shattered as my age increases faster
i can make my thesis matter if i learn to fuckin' talk more

but that's just an inkling, small talk is always shrinking
and this ship will always sink until we fill in all the gaps
i've made some dumb decisions and evaded inhibitions
digging graves for my ambitions just to make it on the map
which seems ironic at present, given my title
periodically stepping through this recital
i've practiced a thousand times, messaging with my idols
and definitely sounding like a dumbass when i try tho

i treat a soundcloud page like a diary
and push away all the people who inspire me--sorry
so afraid of the person i should try to be
and it seems, by now, they should kinda be sorry

Sad And Boujee

Meister Eder