Ciężki okres przechodzę teraz, dlatego też chciałem nagrać taki numer, który pokazuje moje wahania nastroju i emocje. Miłego słuchania życzę. Pozdrawiam!

Tekst:

Refren
Wszyscy na mnie patrzą nie chce znowu tego
Odwracam się gdy zasną to moje alter ego
Złapali niewinnego Co znowu tam tak świeci
To chłopiec na rowerku obserwuje księżyc
Ile życie pluło mi na twarz
Ile warta jest dla was jedna łza
Pije przez to litry do dna
Cyrk na mnie czeka gdzieś tam

Zwrotka 1
Smutek to agresor jestem jego piątym kołem
Jeśli łatwa jest przewózka to się raczej nie zabiorę
Tańczę z demonami tango bo nie lubię siedzieć w rowie
Krzyczę do księżyca ciągle bo się zagubiłem w sobie
Jeśli szczęście czeka na mnie to przybędę
Jeśli znowu los okłamie to rozpieprze
Wnętrze potem ogniem spale tamte dziwki
Co wywróżyły mi jak nie przechodzić misji
Może za tydzień się powiesze już nie wiem
Czy to sen na jawie czy to tylko mój sensei
Jesteś Nie wiesz tego sprawdź se żyły
Moje piękne są jak jebany rododendron
Kurwa kuje coś coś mnie ciągnie
To przypadek losu Czy odwrotnie nie wiem
Skądże milordzie to zapowiedź cyrku
A potem będzie he he znacznie gorzej
Powiedz że umieram bo już więcej nie pożyje
Jestem pierdolonym chwastem co rośnie na mogile
Jeśli znalazłeś swój sens to powiedz gdzie go szukać
Ja znalazłem tylko cień który rzuca wciąż kostucha
Droga z cierni proszę bardzo
Wyczekuje tej perełki co na księżycu cierpi
Zapłacz choć raz ale szczerze i nie kłam
Bo kłamstwo jest czymś z czym codziennie się zmierzam

Refren
Wszyscy na mnie patrzą nie chce znowu tego
Odwracam się gdy zasną to moje alter ego
Złapali niewinnego Co znowu tam tak świeci
To chłopiec na rowerku obserwuje księżyc
Ile życie pluło mi na twarz
Ile warta jest dla was jedna łza
Pije przez to litry do dna
Cyrk na mnie czeka gdzieś tam

Zwrotka 2
Błazen znowu wyszedł i się znowu minął z celem
Ja miliony kurwa dam jeśli łza będzie diamentem
Okazuje się że ten teatr jest przekrętem
Moje lalki tu zatańczą przy tym kolorując ziemie
Jestem dźwiękiem i natchnieniem ale także brudnym śmieciem
Jestem takim typu grzechem który zagęstwił powietrze
Błędem już nie ale może tym wirusem
Który pousuwał to co dawało mu szczęście
Pierdole to co było jest i będzie
Żyje tylko we śnie i przez to mam depresje
Coś koloruje ręce to pewne że zmierzch jest
Ten cyrk na księżycu uwolnił swoją bestie
Co jest kurwa pewne Czy śmierć jest czymś więcej
Nie wiem ile pytań w swojej bani mam
Ale ciągle mnie ciągnie w stronę mrocznych gwiazd
Ta perełka na niebie zatrzymuje czas
Wyzwoliłem swe uczucia ale po co to zrobiłem
Jeśli igła nie dociera bo wciąż umysł nie rozumie
Czym jest ta rozrywka ja jej kurwa nie pojmuje
Wole być zamknięty w klatce niż się gubić na tej drodze
Wyjebałem się mecie byłem blisko sięgnąć dna
Ale ktoś złapał za rękę i dał zacząć jeszcze raz
Jeśli teraz to spierdole to się zajebie na bank
Nie chce życia w takim brudzie i wśród pierdolonych małp

Cyrk Na Księżycu

Odświeżona wersja numeru pt. "Głupota" wlatuje! Postanowiłem zrobić rework tej nuty bo uważam, że na to zasługuje, pozdrawiam!

Tekst:
Zwrotka 1
Wchodzę znowu w płomień jak pieprzony Hanzo
Z mordy leci ogień ty suko chyba znasz to
Tak jak skorpion rzucam łańcuchami
W życiu kurwa jak dekurion a coś znowu za plecami
Wyjebane mam w to co ktoś za mną gada
Wiele przeszkód było w życiu teraz tylko piekłem władam
Jestem demon ale człowiek w życiu stale równowaga
Ciągle sine me powieki wciąż dobija mnie ta zgaga
I znów kurwa pisze pije zaraz gnoja tu zabije
Zaraz gram mnie znów dobije i wciąż słyszę te walkirie
Jestem stale outsiderem chociaż wyjebane w żmije
Jestem kurwa koneserem wyjebane mam w te świnie
Będę nadal pasmem ognia chociaż wiele suk tu było
Byłem stale niczym mumia wiele dziwek żył mi zryło
Nadal poza granicami canvas dekoruje krwią
Miecz i walka z topielcami moje życie nazwę grą

Refren
To życie jest dla mnie grą
Ja nie chce stale spadać stąd
Nowa niunia znowu błąd
Nie wiem gdzie jest nowy ląd
Czy czeka na mnie prawdy sąd
Ja walczę stale z agonią
Żyje kurwa w fatum wciąż
Znów za rękę z utopią

Zwrotka 2
Żyły wyjebały znów ciśnienie onkotyczne
I mnie w sumie nadal jebie co znowu tu łyknęliście
Ja spadam stale w otchłań bo mnie ciągnie nilfgaard
Znów kolejna niczym klątwa szkoła czarów hogwart
Jestem chyba mitomanem w sumie wyjebane mam w to
Jestem chyba narkomanem w sumie wyjebane mam w to
Procenty gdy okazja a okazja jest codziennie
Bo pije bo wciąż żyje no w sumie oczywiste
Jedna trzecia życia już dawno za mną
A nie ciało do ukrycia jestem przecież tylko larwą
Znowu słyszę głupstwa że ktoś wiele kurwa przeszedł
Że wielkie problemy tak bo spojrzał znów na siebie
Nie chce gadać kłamstw lecz głupota zabija
Charakter ma wiele warstw znowu prawda cię omija
Tak tu leci dzień za dniem a ty wsadzasz w dupe kija
Nadal chyba mało wiem bo mi szybko życie mija

Głupota

Czcześć! W końcu postanowiłem nagrać i wrzucić 13 utwór z pojebanego strasznie. Numer przedstawia "rozmowę" pomiędzy moimi osobowościami czyli Suchym i Syzyfem. Pozdrawiam i miłego odsłuchu życzę.

Tekst:

Zwrotka 1
[Suchy]
Cześć siema hej dawno mnie nie było
Co u ciebie smutas co ci się przydarzyło
Wtaczasz dalej serce czy wierzysz dalej w miłość
I pokaż jeszcze ręce czy tniesz się ty cipo

[Syzyf]
U mnie wszystko dobrze układa się powoli
Wszystko dalej toczy się jak w mojej mitologii
To raczej nie bywałe że próbujesz zagadać
I nie bawię się żyłami bo krwi widziałem nadmiar

[Suchy]
Nie no dobra skończ nie pierdol poetycko
Zatańczmy kurwa słowem żeby było fajne disco
Nie chce gadać szczerze bo mi psycha kurwa siada
Więc proszę się odpierdol i o sobie dalej gadaj

[Syzyf]
Coś ci powiem suchy to nie będzie miła gadka
Pamiętasz hieroglify które pisałeś na ścianach
Pamiętasz jak prosiłeś żebym tobie właśnie pomógł
Gdy nosek cię zaswędział ty chciałeś się zajebać

[Suchy]
Co pierdolisz znowu co znowu fazy wkręcasz
To ty jebany ćwoku ciągnąłeś mnie na cmentarz
Ty chciałeś się zajebać to było parę razy
Kiedy ja się wykluwałem twoim ciałem była sklejka

[Syzyf]
Racja jest w twym słowie ale mowa jest otruta
Psychike masz tu po mnie a ona jest przeżuta
Wypruta bo emocji w tobie nie ma
Ty płaczesz stale w sobie już się nie da mnie oszukać

Zwrotka 2
[Syzyf]
Głosy wszędzie głosy znowu słychać
Dosyć miałem tego więc dałem tobie powstać
Nie każ mi tu wracać bo nienawidzę tego
Głaz swój zatrzymałem i zasnąłem koło niego

[Suchy]
Łżesz! Głosy kłamstwa są namiętne
Nie zatrzymałeś głazu lecz oddałeś i to mnie
Przekazałeś mi chorobę jebaną pseudologie
Jebane lęki fobie i co na to teraz powiesz

[Syzyf]
Bo ludzie się patrzyli bo płakałem w ciągu dnia
Pieprzyłem znajomości myśląc że to kurwa chłam
Nie chciałem takiej drogi to los tą szmate dał
Ja byłem zbyt ubogi żeby znów naprawić świat

[Suchy]
Nie gadaj smutas głupot jesteś śmieciem jak i ja
Ale to czyni cię innym i kształtuje cię co dnia
Chociaż wiem jak boli życie to nie poddam się od tak
Bo nie tylko ja tu cierpie i nie jestem jeszcze sam

[Syzyf]
Wiem to bardzo dobrze lecz ja tak już nie umiem
Nie jestem taki silny wciąż zakrywa mnie ta mgła
Jak mam uratować coś co nie ma nawet sensu
Jestem tylko małą iskrą która tli się tak bez celu

Zwrotka 3
[Syzyf]
Syzyf to fobia nie uniknę przeznaczenia
Będę z sobą walczył ale znam już wynik walki
Poker z kostuchą jest za ciężki zbyt przetarty
Słaba talia nikłe karty jebać szczęście to jest na nic

[Suchy]
Dobra skończ pierdolić nie użalaj się nad sobą
Mnie napawa twój pesymizm ale pojeb nie nażarty
Zobacz kurwa na labirynt spróbuj się z niego wydostać
Ból to kwestia słowna żebyś stale w życiu szlochał

[Syzyf]
Labirynt labiryntem ale ile mam się plątać
Ja nie jestem minotaurem żeby takiej karze sprostać
Co mam robić w życiu same tylko mam pytania
Ile jeszcze pozostało czasu w moim sierocińcu

[Suchy]
Aaa! mam dosyć twojej gadki
Mam dosyć stale płaczu i nie pewności co dalej
Przeszkadza tobie życie to spierdalaj mam to w dupie
Tylko zadaj se pytanie czemu bywałeś szczęśliwy

[Syzyf]
Bo byli przy mnie bliscy bo życie było super
Bo kwestia była taka że ktoś kolorował życie
Tak były różne chwile nie zapomnę ich przenigdy
Strasznie pojebany dałeś mi kolejne blizny

Poker Z Kostuchą / Prod. Anabolic Beatz

Aogiri Tree - Krzyk

Popopo! Siema sprawdzajcie nowy numer z mocnym tekstem, refrenik siada jak złoto(a tak przynajmniej mi się wydaje😵)Pozdrówki💉
Wbijajcie na yt https://www.youtube.com/aogiritree666

Tekst:

Zwrotka 1
Dobra niech stracę pozdrawiam cię serdecznie
Dobry miałem trip ale już go kurwa nie chce
Kichnąłem tu za dwóch i macie już po sprzęcie
Nie wiem co jest dziś ale wiem co jutro będzie
Ciężko mi się mówi kiedy dusi się mi serce
Fajna była niunia ale już tej kurwy nie chce
Wiem co się dzieje kiedy mi pulsuje wnętrze
To coś ciągle boli ale kiedyś będzie lepiej
Oczy mi zapłoną jak podniesiesz sukienkę
Szczena zacznie latać chociaż nie chce tego więcej
Bo jestem na odwyku który rozpierdala przestrzeń
Odetne ci te łapy jeśli posypiesz mi kreske
Dawaj tą żyletke nie potniesz się już więcej
Nie to alter ego które widze tylko przed snem
Nie wiem co się dzieje kiedy zamykam te oczy
Wpadam jakby w trans i nuce znów piosenkę

Refren
Nie chce więcej na chuj mówisz szeptem
Nie wiem co jest we mnie jak walę kurwa kreske
Nie chce więcej do ciebie czuć miłości
Coś ciągle mnie zabija potem łamie moje kości

Zwrotka 2
Jebana nostalgia do czegoś co jest zerem
Do jebanej dziewuchy która serce mi zmroziła
Nie widzę nowych gwiazd bo chmura je zakrywa
Bo ciągle w mojej bani widnieje ta jedyna
Mam myśli samobójcze co jakiś kurwa czas
Mam nie chęć do pijawek niech ich wpierdoli ten świat
Jestem ósmym grzechem który wjebał co los dał
Mów mi suko pojeb i nie pierdol że jest nice
Jestem marginesem i mam w to wyjebane
Nie proszę się o życie tylko patrze co jest dalej
Wygina mnie ta niechęć do jebanej przeszłości
Aogiri w sercu i jebać nieścisłości

Nie Chce Więcej / Prod. AnswerInc

Tekst

Zwrotka 1

Głowa jest mogiłą psychika jest rośliną
Me myśli mnie wciąż piją te myśli mnie zabiją
Lecę tu na kinto i zbieram smocze kule
Może nadal na mej fazie ale nadal jest tu super
Patrze co tu płynie z prądem tamtej rzeki
To chyba moje leki tu się chyba nic nie zmieni
Ile kurwa nad przepaścią byłem co przy łóżku stało
Moje fobie mnie zjadają ale kurwą wiecznie mało
Widzę ideały jebane kosmonauty
Jebane instagramy i te dziwki które się
Tu Dupą wybijały to przyke jest
Jak patrzę na tych ludzi tu maturka jest zdana 
A później chuj do buzi aż tak bardzo wam się nudzi
Nożem przebijam portale w których się tu ciągle bawie
Później jestem w jakimś stawie w którym pływają piranie
Fobia społeczeństwa no w sumie kurwa nie 
Na żarty pisze tekst a może jest to wiersz
Na żarty się uśmiecham a może był to fejk
Ilustracja disneya w mojej bani siedzi
Więc krwi tam nie zobaczysz tylko pare chorych zdjęć 

Refren

Metropolia fobii gdzie granica normy
Gdzie serce jest przykute kajdanami łez
Coś mnie wkurwe boli coś gada za plecami
Weź chłopak się tu potnij albo zajeb kreske se

Zwrotka 2

Mam w życiu wiele trudów ale jak upadne wstane
Zobaczycie to istnienie nie jak ikar spadne
Na chuj te relacje jak przez wszystkie marzne
Nie mam grama zaufania jeśli człowiek jest zakalcem
Widzę w sobie pustke i boje się wciąż luster
Eisoptrofobia przez suke już nie usne
Ma miłośc jest spaczeniem a te dziwki wciąż szanuje
Nie odnosze się ogólnie tylko robie wyliczanke
I raz dwa trzy na chuj kurwo skaczesz
Hajsem się podziele choć w portfelu mam sucho
Choć jestem wkurwe młody to przeżyłem wkurwe dużo
Na linie tu ćwiczyłem mięśnie kurwa szyjne
Mam fobie do żelastwa więc żylet już nie tykne
Zapijam często smutki choć nawet ich nie czuje
Bo jak mam poczuć coś co czeka aż tu zgine
Metropolia moich liter mi daje otępienie

Metropolia Fobii

Tekst

Zwrotka 1
Identyfikator przelewa mi się życie
Tasuje swoje maski potem płacze skrycie
Nie widzę drogi naprzód nie widzę także tekstu
Bo pisze list po kresce bo nie słyszę ładnych dźwięków
Rzadko mówie prawde dlatego mnie to boli
Dlatego mnie to wkurwia co moje ego woli
Podpisze się pod tekstem że kurwa kurwą będzie
To życie pokazuje że przyjaciel też jest błędem
Obiecuje obiecuje chuja z tego dotrzymuje
Jak mówiłem już nie biorę to ufałem nawet sobie
Ile kłamstwa ile bólu sprawiam ludziom nawet nie wiem
Ciągle mijam się z tym celem bo spierdala mi nad ranem
Nie wiem co to znaczy płakać moje łzy nic nie warte
Dzisiaj leci z nosa farba nie od stresu to od białka
Ile razy jeszcze skłamie że dla smaku tylko pije
Jestem nic nie wartym śmieciem ale jeszcze se pożyje

Refren
Pisze list po kresce po błędzie
Nie chce uciekać więc prosze pomóż mi
Jak skończę pod mostem to skończę ze sobą
I spisze znów list w którym prawdę powiem ci

Zwrotka 2
Ile poświęciłem ile razy już pomogłem
Jednej drugiej trzeciej kurwie żadna mi nie podziękuje
Jeśli z sobą masz problemy no to daje ci mą ręke
Ale jeśli jest odwrotnie to spierdalaj nie umiemy
Parę razy już mówiłem że ja pójdę do psychiatry
Że zapisze się na sesje że spróbuje coś naprawić
Jestem tylko marginesem nie wymagaj tutaj cudów
Jeśli sypiesz nam po kresce to syp raczej tu po większej
Nie chce myśleć co jest ze mną nie tak
Mam za dużo na psychice sam wpierdalam sobie lęki
Jeśli zajebie magika to nie podnoś mnie tu z ziemi
Tylko puść numer eripe który gardzi wisielcami
Nie wiem czym jest ta epeczka może tylko oczyszczeniem
Może tylko moim grzechem albo raczej mym świadectwem
Jeśli czuje pomoc Boga to o tym wam opowiem 
A jeśli kurwa skłamie to zapomnij mnie na zawsze

Pisze List Po Kresce

Zdradzone Serce

Szpaku - Uzumaki Forma Ostateczna

VBS Ft Deys - Orange Shower

Tekst:
Zwrotka I:
Mam uśmiech i podbródek, klauna pennywisa,
W głowie wieczna mantra, a w sercu był pentagram,
Oczy umalowane, moją własną krwią,
Wieczna zamieć, liczby i ostateczny sąd,
Strach ukazał obraz, który przykrywał jawe,
Przed sobą mam te cyfry, a w lustrze jest azrael,
Do ludzi animozja, mam wiele przykrych fobii,
Jestem wyczerpany, a zło mnie wciąż bawi,
Puste ostrza wbite, prosto w dawne serce,
Dzisiaj dalej uwięziony, nie czuje jak tu idę,
Ciągle coś blokuje, jakbym zapalał znicze,
Księgę bólu zapisałem, jestem teraz chaos liter,
Już nie widzę tego losu, bo biegnę przez loterie,
Nie akceptuje wszystkich, bo wszystko mnie tu jebie,
Koloseum wnętrzem, ze słów układam ciernie,
Na rękach miałem liczby, to prowadziło dalej,

Zwrotka II:
Grzechy były przy mnie, prowadząc do przegranej,
Dzisiaj trzymając brzytwę, rozcinam smutek, żale,
Pierwowzorem była ciemność, i za nią kroczę stale,
Schizoidalny podmiot, odnawia moją karę,
Mój żywot nazwę krótko, poezja funeralna,
Mając w głowie pustkę, okazja była idealna,
Myśli były na dnie, niczym jakiś turbot,
Za dnia udawanie, nocą ciągły chrobot,
Lęk przed zwariowaniem, utrzymuje się dość długo,
OCD niczym więź, fobofobia to pieśń, 
Prokrastynacja, opóźniam swoją śmierć,
Rytuał noszę w sobie, on zatacza wciąż koło,
Pseudologią piszę życie, bo dla mnie to jest złoto,
Wydziarałem swoje ręce, więc po co tatuaże,
Obiecałem nie brać fufu, drugie ego wciąż przeklinam,
Mój czas się zacina, bo go stale tu naginam.

Zwrotka III:
Mroczne królestwo, ja to czarny pan,
Nie widzę tego światła, choć widzę wiele bram,
Pamiętam to zdarzenie, przed snem koło trzeciej,
Ktoś wtedy mi zaszeptał, bym skonał jak najszybciej,
Nie widziałem nikogo, lecz wiem że to on,
Spotkałem go pięć razy, liczyłem każdy krok,
Nie raz mówił skocz, nie raz czułem dłoń,
Nie raz przypominał, że w psychice jest dno,
Mój lęk jest co noc, mój lęk tworzy krąg,
Przeklinam swoje liczby, za oknem widzę go,
Paraliż senny, i ten nieudany skok,
Przeżywam to wciąż mocniej, we mnie siedzi stale mrok,
Nie widzę dobrych stron, zmieniłem się za bardzo,
Wszystko jest na pokaz, wspomnienia we mnie marzną,
Wszak byłem tylko iskrą, która za szybko zgasła,
Anioł śmierci przyszedł, moja dusza ocalała.

Fobofobia (Prod. CRYSTAL BEATZ)

Syzyf

Related tracks